Baltic Power rozpoczął przeładunki pierwszych wielkogabarytowych elementów na potrzeby pierwszej polskiej morskiej farmy wiatrowej. Elementy, które będą pracować w lądowej części przedsięwzięcia, przypłynęły do Portu Gdynia, a następnie część z nich popłynęła barką do Portu Władysławowo.
152-metrowy drobnicowiec Wiebke pojawił się w Porcie Gdynia 24 października. Jednostka zacumowała przy nabrzeżu Helskim II, w terminalu Baltic Container Terminal. W ładowni statku przypłynął z tureckiego portu Derince nietypowy ładunek na potrzeby spółki Baltic Power należącej do Orlenu i Northland Power, realizującej pierwszą polską morską farmę wiatrową o tej samej nazwie – najważniejsze elementy lądowej stacji transformatorowej budowanej w ramach projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power.
Rolę agenta statku pełniła Morska Agencja Gdynia, zaś całą operację logistyczną zaplanowała i koordynowała spółka UTC Overseas.
– Dostarczamy na zasadzie door-to-door – mówi Marcin Borycki, Project Manager w UTC Overseas. – Realizujemy cały transport z rozładunkami, przeładunkami i instalacją na budowie.
W pierwszej kolejności z Wiebke wyładowano w Gdyni zapakowane w skrzynie
mniejsze elementy, które zostały ułożone na ciężarówkach i wyruszyły do
miejsca przeznaczenia w Osiekach Lęborskich. Tam właśnie znajdować się
będzie lądowa stacja transformatorowa na potrzeby morskiej farmy
wiatrowej. Jej rolą będzie odebranie mocy wyprodukowanej przez morskie
wiatraki i przekazanie jej do krajowej sieci energetycznej. Jest to
także finalna destynacja dla realizowanego symultanicznie przewiertu na
kable odprowadzające moc z wiatraków.
Po wyładunku mniejszych elementów przyszła pora na znacznie większe gabaryty. Dwa samojezdne terminalowe żurawie po kolei wyciągały z ładowni cztery specjalistyczne reaktory o wadze 135 ton każdy. Dwa pierwsze zostały ułożone najpierw na naczepach, przetransportowane spod burty na plac, gdzie te same dźwigi zdjęły je i ułożyły na nawierzchni. Dwa kolejne reaktory po wyładunku ze statku i ulokowaniu na naczepach zostały zabezpieczone i tej samej nocy wyruszyły drogą kołową w stronę miejsca instalacji.
W tym czasie w BCT ekipa UTC Overseas i terminalu pracowała już nad przygotowaniem ostatniego etapu przeładunku.
–
Większe elementy, transformatory, ze względu na dużo większe gabaryty,
nie mogłyby jechać drogami publicznymi bezpośrednio z portu. Dlatego też
przeładujemy je na barkę. Po zabezpieczeniu barka wyruszy w drogę do
Władysławowa. Transformatory zostaną rozładowane metodą Ro-Ro. Budujemy
tam w tym celu specjalną rampę. Po rozładunku transformatory zostaną
odstawione na strefę tymczasowego składowania i przygotujemy je do
transportu drogowego – opisywał na miejscu Marcin Borycki z UTC
Overseas.
Kiedy zatem zakończył się rozładunek reaktorów, pod
bakburtą Wiebke podstawiono blisko 77-metrową barkę Kikka dopychaną
przez holownik Meteor. Na pokładzie barki ustawiono najpierw dwie
pierwsze trafostacje. Każda z nich ważyła ok. 350 ton. Następnie barkę
obrócono, by ustawić na niej w rzędzie dwie kolejne. Ten przeładunek
został przeprowadzony dzięki dźwigów statkowych Wiebke.
Cały proces wyładunku elementów stacji transformatorowej z ładowni Wiebke trwał trzy dni. Barka Kikka, załadowana czterema potężnymi trafostacjami, czekała natomiast na wypłynięcie aż do poniedziałku. Tego dnia wczesnym rankiem wyruszyła w podróż holowana przez jednostkę Meteor do portu we Władysławowie.
Proces rozładunku transformatorów w Porcie Władysławowo opiszemy w osobnym artykule.