Rajd po mieście Łukasza Ż. Wypadek, katastrofa czy zabójstwo? Nie da się wykluczyć żadnej opcji

2 miesięcy temu

Szaleńczy rajd po Trasie Łazienkowskiej w Warszawie zakończył się zderzeniem pojazdów i śmiercią pasażera. Sprawcy grozi surowa kara więzienia, jednak problematyczna jest kwalifikacja prawna czynu.

W nocy z 14 na 15 września 2024 r. w Warszawie rozpędzony Volkswagen arteon staranował osobowego forda, w którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Ojciec zginął na miejscu, matka i dzieci trafili do szpitala. Jedna kobieta jadąca ze sprawcą doznała ciężkich obrażeń ciała. Pijani pasażerowie z pojazdu sprawcy trafili do aresztu. Kierujący pojazdem Łukasz Ż. zbiegł z miejsca zdarzenia. Prokurator zarządził jego poszukiwania listem gończym i niedługo ustalono miejsce pobytu mężczyzny.

Tragiczne zdarzenie dzieli się na dwa etapy: osobną sprawą jest kwalifikacja prawna staranowania innego pojazdu wskutek szaleńczej jazdy, odrębną kwestią jest to, co działo się potem. Oba aspekty zdarzenia wymagają odrębnej kwalifikacji prawnej. Dodatkowo, w orbicie zainteresowania prawa karnego znajduje się zarówno kierujący, jak i pasażerowie, którzy z nim jechali.

Przyjrzyjmy się poszczególnym kwestiom, skupiając uwagę na samym “wypadku” i jego okolicznościom. Szczegółowa kwalifikacja prawna zależeć będzie od efektów pracy prokuratury i możliwości dowodowych.

Kwalifikacja klasyczna: śmiertelny wypadek

Jak podała prokuratura, „Łukasz Żak spowodował w dniu 15 września 2024 r. przy Al. Armii Ludowej w Warszawie wypadek samochodowy, którego następstwem była śmierć jednego z pasażerów innego pojazdu i zaistnienie u pasażerów i kierującej innego pojazdu ciężkich obrażeń ciała, przy czym kierował samochodem osobowym marki Volkswagen Arteon wbrew zakazowi prowadzenia pojazdów, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia”.

Samo spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym jest zagrożone karą 8 lat więzienia (art. 177 § 2 k.k.). To najbardziej klasyczna kwalifikacja prawna, zakładająca, iż sprawca nie miał zamiaru spowodować śmierci uczestnika ruchu.

Na wymiar kary za wypadek ma wpływ zachowanie sprawcy po popełnieniu czynu. jeżeli sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, Kodeks karny przewiduje istotne zaostrzenie reżimu odpowiedzialności karnej.

Sąd skazując takiego sprawcę obligatoryjnie orzeka karę w wysokości „nie niższej niż 5 lat, o ile następstwem czynu jest śmierć człowieka, do dwukrotności górnej granicy ustawowego zagrożenia w przypadku katastrofy, a 20 lat więzienia w przypadku wypadku” (mówi o tym art. 178 § 1a punkt 2 k.k., dodany do Kodeksu karnego 1 października 2023 r.).

Uwaga na medialną nieścisłość – w sprawie Łukasza Żaka kara grożąca za sam “wypadek” ze skutkiem śmiertelnym, zaostrzona przez zbiegnięcie z miejsca zdarzenia, nie wynosi max 12 lat więzienia. Sprawcy grozi minimum 5, a max 20 lat więzienia – art. 178 par. 1a pkt 2 kk.

— Mikołaj Małecki (@MikolajMalecki) September 19, 2024

Trzeba wziąć pod uwagę, iż w opisywanej sprawie skumulowało się kilka niezależnych od siebie okoliczności wpływających na kwalifikację prawną. Skutkiem wypadku jest nie tylko śmierć człowieka, ale także ciężki uszczerbek na zdrowiu pasażerki jadącej ze sprawcą oraz obrażenia pasażerów staranowanego pojazdu. Ponadto kierowca prowadził pojazd wbrew zakazowi (kumulatywna kwalifikacja prawna z art. 244 k.k.) i zbiegł z miejsca zdarzenia.

Skumulowanie okoliczności obciążających powinno zbliżyć wymiar kary do górnych granic wyznaczonych przepisami.

W zależności od wykładni: katastrofa

Prokuratura powinna rozważyć, czy sytuacji nie należy uznać za katastrofę drogową zagrażającą “wielu” osobom. W sumie zagrożonych było co najmniej dziewięć osób: cztery w pojeździe kierowanym przez pokrzywdzonych i pięć w pojeździe sprawcy (wliczamy Łukasza Ż.).

Artykuł 173 § 1 k.k. posługuje się znamieniem “wiele” osób – nie precyzując, o ile osób chodzi. Zgodnie z nowszym orzecznictwem Sądu Najwyższego, pojęcie “wiele” ma charakter relatywny, minimalna liczba osób koniecznych do spełnienia tego znamienia nie jest z góry określona.

Dogmatycznie rzecz biorąc to poprawna wykładnia, biorąca za punkt wyjścia przede wszystkim argumenty językowe. “Wiele” nie znaczy “co najmniej” ileś. Wiele zależy od sytuacji, a ustawodawca specjalnie nie sprecyzował tego pojęcia, by trzeba było in concreto ocenić rozmiary, zasięg i szkodliwość konkretnego zdarzenia, z uwzględnieniem wielu parametrów. Pisałem o tym w glosie (Orzecznictwo Sądów Polskich).

Warto dodać, iż sama w sobie katastrofa w ruchu lądowym nie musi być uszczerbkorodna. Wystarczy samo zagrożenie dla zdrowia i życia pasażerów. Niewątpliwie zderzenie aut przy prędkości 150 km/h narażało wszystkich pasażerów pojazdu sprawcy i pojazdu, w który ten uderzył.

Ustalenie, iż została sprowadzona katastrofa i iż miała ona charakter umyślny wywindowałoby sankcję do 30 lat więzienia (173 § 3 k.k. obostrzony przez zbiegnięcie z miejsca zdarzenia w oparciu o art. 178 § 1a pkt 2 k.k.). Kwalifikacja prawna obejmująca katastrofę nie wyklucza kumulatywnego powołania także przepisów o “wypadku” z art. 177 k.k., jeżeli ucierpiało na zdrowiu więcej osób. W tym sensie jedno zdarzenie może być równocześnie katastrofą i wypadkiem: czyli “katastrofalnym wypadkiem”.

W sprawie Łukasza Ż. należy rozważyć uznanie czynu również za katastrofę w ruchu lądowym. Zagrożonych było 9 osób, wg nowego orzecznictwa SN tyle wystarczy, by było “wiele osób”. jeżeli katastrofę uznamy za spowodowaną umyślnie, sprawcy grozi 30 lat więzienia, 173.3 + 178.1a.2 kk.

— Mikołaj Małecki (@MikolajMalecki) September 20, 2024

Niestety, nie możemy zapominać, iż przepis o maksymalnie 20 latach za wypadek bądź 30 latach za katastrofę został dodany do Kodeksu karnego 1 października 2023 r., w nowelizacji uchwalonej 7 lipca 2022 r. i “poprawionej” w styczniu 2023 r. sprzecznie z Konstytucją. Do dzisiaj jej niekonstytucyjność nie została “naprawiona”. Może być to linia obrony Łukasza Ż., by kwestionować konstytucyjność wymierzanej mu kary.

O prawnokarnych i ustrojowych skutkach niekonstytucyjności całej tej noweli piszę w książce wydanej w 2023 r.

Czy niekonstytucyjny dzień wejścia w życie ustawy obowiązuje? W mojej najnowszej książce odpowiadam: NIE. Zapraszam do czytania! (Kliknij w okładkę).

Zabójcza ucieczka zamiast ratowania rannych

Nie mniej istotne jest to, co stało się po tragicznym zdarzeniu na drodze. Zbiegnięcie sprawcy z miejsca wypadku może być uznane za usiłowanie zabójstwa przez zaniechanie. Chodzi o nieudzielenie pomocy osobie w stanie zagrożenia życia (pasażerce), jeżeli sprawcy wypadku los ofiary był obojętny, zaś bardziej liczyło się dla niego uniknięcie odpowiedzialności karnej.

Taka kwalifikacja prawna może wydać się szokująca. Ale przeszkód kodeksowych, by ją zastosować, nie ma. Przeszkody mogą mieć charakter dowodowy i z tego powodu jej wdrożenie może okazać się ryzykowne.

Jeśli kierowca ma pełną świadomość, iż ofiary wymagają pomocy i mogą umrzeć wskutek jego zaniechania, ale nie robi nic, by je ratować, bo jest mu to obojętne, może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa – o sprawie ŁŻ kompleksowo piszę dziś w Rzeczpospolitej:https://t.co/FCc2ukBlVP

— Mikołaj Małecki (@MikolajMalecki) September 25, 2024

Zgodnie z art. 44 ustęp 2 punkt 1 Prawa o ruchu drogowym, o ile w wypadku jest zabity lub ranny, kierujący pojazdem jest obowiązany udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać zespół ratownictwa medycznego i Policję. Przepis nakłada na kierującego prawny i szczególny obowiązek gwaranta, którego niewypełnienie rodzi odpowiedzialność za skutki zaniechania. Reguluje to art. 2 k.k.

Zatem kierowca, który spowodował wypadek, nie odpowiada karnie tylko za sam wypadek skutkujący obrażeniami ciała innych ludzi, ale także za to, iż nie wykonał nałożonych na niego prawnych obowiązków udzielenia pomocy rannym.

Warunkiem odpowiedzialności karnej za zabójstwo jest nastąpienie skutku śmiertelnego oraz zamiar spowodowania śmierci człowieka. jeżeli sprawca ma świadomość, iż ofiary wypadku wymagają pomocy i mogą umrzeć wskutek jego zaniechania, ale nie robi nic w kierunku ich ratowania, bo jest mu to obojętne, zgodnie z przepisami odpowiada za usiłowanie zabójstwa z tzw. zamiarem wynikowym – choćby jeżeli ofiara ostatecznie przeżyje. jeżeli wskutek zaniechania ofiara by umarła, sprawca może odpowiadać za dokonane zabójstwo.

Taka kwalifikacja prawna jest akceptowana w literaturze. Prof. Andrzej Zoll w komentarzu do Kodeksu karnego już dawno stwierdził:

(…) jako przestępstwo z art. 148 § 1 [zabójstwo] należy kwalifikować zachowanie polegające na ucieczce sprawcy wypadku drogowego bez udzielenia pomocy jego ofierze z przewidywaniem możliwości, iż ofiara wypadku, pozostawiona bez pomocy, umrze, i przynajmniej godzenie się na to, w sensie art. 9 § 1 [k.k.]

A. Zoll, w: Kodeks karny. Część szczególna. Tom II, Warszawa 2017.

Blokowanie pomocy to nie tylko jej “nieudzielenie”

“Nie dość, iż nie udzielili pomocy, to jeszcze uniemożliwiali udzielenie pomocy jednej z pasażerek, wręcz odganiali osoby, które chciały pomóc” – stwierdziła prokuratura o pasażerach jadących z Łukaszem Ż.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez prokuraturę, w obecnej sytuacji pasażerowie są podejrzani o czyny zabronione z art. 162 § 1 k.k. – tj. nieudzielenie pomocy osobie w niebezpieczeństwie oraz z art. 239 § 1 k.k. – ułatwienie ucieczki sprawcy przestępstwa.

Przestępstwo z art. 162 k.k. polega na postawie biernej wobec zagrożenia. Sprawca ma “nie udzielić pomocy” i jedynie za to zaniechanie odpowiada karnie.

Aktywne zachowanie pasażerów, którzy utrudniali ratowanie rannych, zmienia postać rzeczy. Czynne uniemożliwianie lub utrudnianie innym osobom udzielenia pomocy ofierze w stanie zagrożenia życia to nie tylko “nieudzielenie pomocy”. To już nie tylko bierne przyglądanie się wypadkom, ale aktywne zmierzanie do tego, by konieczna pomoc nie nadeszła lub nadeszła z opóźnieniem.

To przede wszystkim działanie, a nie zaniechanie, a więc osobny czyn wymykający się istocie art. 162 k.k.

Kodeks karny nakazuje patrzeć na omawianą sytuację w następujący sposób:

  • Jeśli dana osoba ma zamiar, by doprowadzić do śmierci rannej pasażerki poprzez zablokowanie udzielenia jej pomocy, jej czyn powinien być zakwalifikowany jako bezpośrednie “zmierzanie” do wywołania takiego właśnie skutku.
  • “Zamiar” nie wymaga chęci; wystarczy przewidywanie możliwości, iż ktoś może umrzeć i godzenie się na to.
  • Aktywne blokowanie pomocy może świadczyć o godzeniu się przez sprawcę na czyjąś śmierć.

Bezpośrednie zmierzanie do spowodowania śmierci w zamiarze, by ofiara zmarła, jest usiłowaniem zabójstwa (art. 13 k.k.). Grozi za nie dożywotnie pozbawienie wolności.

Na szczęście pokrzywdzona dziewczyna przeżyła. Nie zmienia to faktu, iż działanie w zamiarze spowodowania śmierci jest usiłowaniem zabójstwa i taka kwalifikacja prawna – oczywiście jeżeli materiał dowodowy będzie na to pozwalał – jest modelowo możliwa w omawianej sprawie.

Zabójstwo na drodze? Sporne

Nie ulega wątpliwości, iż sprawcy, którzy okazują się bezwzględni dla innych uczestników ruchu, a także bezduszni wobec ofiar zdarzenia, powinni być potraktowani równie bezwzględnie, zgodnie z literą prawa, by ich uczynki nazwać adekwatnie do winy.

“Nazywanie” czynów człowieka adekwatnie do sytuacji i winy to właśnie “kwalifikacja prawna” czynu. W jaki sposób język Kodeksu karnego nazywa zdarzenie z Trasy Łazienkowskiej? Klasycznie i niekontrowersyjnie: wypadkiem drogowym ze skutkiem śmiertelnym. Czynem nieumyślnym. W zależności od koncepcji “wielości” osób może je nazwać katastrofą.

Wysoce sporne byłoby natomiast przyjęcie, iż szaleńcza jazda po mieście jest zabójstwem człowieka. Wszystko zależy od ustalenia, czy sprawca miał zamiar spowodowania śmierci. “Mieć zamiar” w nomenklaturze kodeksowej to nie tylko chcieć. Wystarczy przewidywać ryzyko i godzić się na jego skutki.

Dogmatycznie rzecz biorąc zabójstwo na drodze popełnione przez pirata drogowego jest możliwe. By pokazać, w jakich sytuacjach i dlaczego – potrzebna byłaby szersza analiza.

Więcej o sprawie pisałem/mówiłem tu:

  • Za pozostawienie ofiary wypadku bez pomocy — choćby dożywotnie więzienie Onet.pl
  • Po wypadku blokowali pomoc dla rannej. Co grozi kolegom Łukasza Żaka? Onet.pl
  • Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Czy Łukasz Ż. może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa? Rzeczpospolita
  • To znacznie więcej niż wypadek, to świadome łamanie przepisów Rzeczpospolita
  • Obecne przepisy umożliwiają surowe ukaranie Łukasza Ż. RMF24.pl

Grafika wykonana przy użyciu technologii AI w programie Photoshop.

Idź do oryginalnego materiału