Przyszłość polskiej transformacji energetycznej, choć pełna obietnic i gigantycznych inwestycji, stoi przed nowym wyzwaniem – brakiem wykwalifikowanej kadry. Wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), Włodzimierz Mucha, podczas konferencji Energy Days 2024 w Katowicach zwrócił uwagę, iż to właśnie niedobór specjalistów, takich jak monterzy, technicy i programiści, może zahamować tempo modernizacji sektora energetycznego. Jak podkreślił Mucha, nie pieniądze, ale zasoby ludzkie będą decydować o szybkości tej transformacji.
PSE ma ambitne plany rozwoju sieci przesyłowej, a jednym z kluczowych celów jest przygotowanie infrastruktury do przyjęcia energii z morskich farm wiatrowych oraz elektrowni jądrowej. Już teraz przyznano warunki przyłączenia dla morskich farm wiatrowych o mocy 18 GW oraz elektrowni jądrowej o mocy 4 GW, co oznacza, iż na północy kraju konieczna będzie rozbudowa infrastruktury dla 22 GW mocy. To ogromne wyzwanie wymaga nie tylko finansowych nakładów, ale także odpowiedniej liczby fachowców.
PSE liczy, iż jeszcze tej jesieni uzgodni z Urzędem Regulacji Energetyki (URE) plan inwestycyjny o wartości 64 mld zł, który zakłada znaczący rozwój sieci przesyłowej w Polsce.
Inwestycje te są niezbędne, by sprostać wymaganiom rosnącego zapotrzebowania na energię, które – jak przewiduje Mucha – drastycznie wzrośnie w najbliższej dekadzie. W samej Warszawie zużycie energii ma wzrosnąć trzykrotnie, z 2 GW w tej chwili do 6 GW w ciągu najbliższych 10 lat, co wymaga dalszej rozbudowy sieci.
Jednak problemem pozostaje nie tylko rozbudowa samej infrastruktury, ale także walka o wykwalifikowaną siłę roboczą. Mucha zauważył, iż brak techników i inżynierów staje się globalnym problemem, z którym zmagają się również takie kraje jak USA, Chiny czy Indie. Jak wskazał, „zaczynamy walczyć o pracowników i sprzęt” – a sytuacja ta może utrudnić nie tylko polską transformację energetyczną, ale także globalne dążenie do dekarbonizacji.
Równocześnie PSE współpracuje z inwestorami, którzy wyrażają chęć partycypacji w rozbudowie sieci przesyłowej. Współfinansowanie projektów przez prywatne firmy, jak również fundusze europejskie, będą najważniejsze dla realizacji planów rozwoju. Mucha zaznaczył, iż oprócz środków z Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko, spółka będzie korzystać również z innych źródeł, takich jak Krajowy Plan Odbudowy czy pożyczki preferencyjne.
Podobne wyzwania, związane z brakiem specjalistów i rosnącymi kosztami inwestycji, zauważyła także Agnieszka Okońska z zarządu Stoen Operator. Jej zdaniem najważniejsze jest, by operatorzy energetyczni, zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym, dążyli do preferowania polskich dostawców technologii i usług w procedurach przetargowych. Niestety, jak zauważyła, unijne zasady równego traktowania dostawców często utrudniają takie działania, co oznacza, iż nie mogą odrzucać np. chińskich technologii bez ryzyka utraty dotacji.
Marcin Laskowski, wiceprezes PGE Operator ds. regulacji, dodał, iż średnie roczne nakłady inwestycyjne na rozwój sieci dystrybucyjnej sięgają w tej chwili około 4 mld zł, co stanowi dwukrotność poziomu sprzed kilku lat. Spółka będzie dążyć do utrzymania tego poziomu inwestycji, by sprostać przyszłemu zapotrzebowaniu na energię i umożliwić przyłączanie nowych źródeł wytwórczych. Jednak nie wszystkie koszty mogą być w pełni uwzględnione w taryfach, co zmusza firmy do szukania środków zewnętrznych, takich jak fundusze europejskie i preferencyjne pożyczki.
fot: envato.elements