9 lat temu, na brzeg plaży w Stegnie, morze wyrzuciło ciało 17-metrowego finwala. Zapoczątkowało to trwającą niemal dekadę pracę naukowców, preparatorów i wolontariuszy. Jej efektem jest dziś niezwykła ekspozycja w Stacji Morskiej w Helu. Jest to jedyna taka atrakcja w Polsce.
Nie wiadomo, czy wieloryb zginął w Bałtyku, czy prądy morskie przyniosły jego ciało z cieśnin duńskich. W 2015 roku naukowcy podjęli decyzję o przetransportowaniu zwierzęcia do Helu, by przeprowadzić szczegółowe badania i zachować jego szkielet.
Cała operacja była skomplikowana i wymagała zaangażowania licznych specjalistów. Po dotarciu do Portu Wojennego w Helu zwłoki ważącego 23 tony wieloryba zostały poddane sekcji, która trwała nieprzerwanie przez trzy dni i noce. W przedsięwzięciu uczestniczyło ponad 60 osób.
Po przeprowadzeniu sekcji rozpoczęto proces preparacji kości. Praca nad tym wymagała m.in. odessania tłuszczu, odpowiedniego zabarwienia i zakonserwowania elementów szkieletu. W tych działaniach uczestniczyli uczniowie weterynarii z Wielkopolski. Serce finwala, ważące aż 180 kg, zostało dokładnie sprawdzone i przebadane, a próbki pobrane z ciała wieloryba posłużyły do licznych analiz naukowych.
Efektem tych działań jest wyjątkowo trwały szkielet z gwarancją zachowania przez co najmniej 30 lat. Znajduje się on w specjalnym pomieszczeniu o stabilnych warunkach – stałej temperaturze i ochronie przed promieniami UV. Konstrukcja szkieletu została zaprojektowana tak, aby można było go łatwo rozłożyć, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Szkielet finwala w Stacji Morskiej w Helu jest dostępny dla zwiedzających przez cały rok. To doskonała okazja nie tylko dla miłośników przyrody, ale także dla dzieci i młodzieży, aby zobaczyć z bliska największe zwierzę, jakie kiedykolwiek znalazło się na polskich plażach.
W Stacji Morskiej czeka już na wypreparowanie czaszka kolejnego wieloryba.
fot. główne: Michał Podgórski, Stacja Morska, Hel