17 dni po odzyskaniu niepodległości powstała Marynarka Wojenna RP

1 tydzień temu

11 listopada 1918 roku – po 123 latach zaborów, Polska powróciła na mapę świata. Obchodząc Święto Niepodległości nie sposób nie wspomnieć o Marynarce Wojennej RP – utworzonej z polecenia Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego 17 dni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Przypominamy najlepsze momenty w historii Marynarki Wojennej.

„Z dniem 28 listopada 1918 roku rozkazuję utworzyć marynarkę polską, mianując jednocześnie pułkownika marynarki Bogumiła Nowotnego szefem Sekcji Marynarki Wojennej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych” – brzmiał rozkaz, wydany przez Józefa Piłsudskiego

Fot. Zbiory Muzeum Marynarki Wojennej

Początki Marynarki Wojennej w Polsce nie były łatwe – przed krajem stało zadanie utworzenia od podstaw niezbędnej struktury organizacyjnej i budowy infrastruktury. Niepodległa Polska nie miała jeszcze w pełni ukształtowanych granic ani dostępu do Bałtyku – czekała na to jeszcze prawie półtora roku. Rozwój Marynarki Wojennej RP powstrzymała na pewien czas wojna polsko-bolszewicka, ale już w połowie lat 20. zeszłego wieku nastąpił jej szybki rozwój. Rozpoczęto budowę nowych okrętów we Francji, Anglii i Holandii. Jednocześnie rozwijano infrastrukturę lądową. Powstały porty wojenne w Gdyni i w Helu. Znaczący rozwój Marynarki Wojennej nastąpił dopiero w latach 30., kiedy do służby trafiły, zbudowane głównie zagranicą, nowoczesne niszczyciele, okręty podwodne i okręty minowe (trałowce, stawiacz min) oraz samoloty rozpoznawcze.

ORP Pomorzanin – pierwsza jednostka morska Marynarki Wojennej.
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Muzeum Marynarki Wojennej

Flotylle rzeczne Marynarki Wojennej

W oparciu o doświadczenia wynikające z I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej, zamierzano wykorzystać potencjał żeglugi śródlądowej w Polsce. Chodziło tutaj głównie o dwie rzeki: Wisłę, która w środkowym i dolnym biegu miała kilka odpowiednio dużych portów zdolnych do zaopatrywania rzecznej flotylli oraz Prypeć wraz z dopływami. W 1919 roku sformowano Flotyllę Rzeczną Marynarki Wojennej z głównym portem w Pińsku. Od 1931 roku z racji swojego podstawowego rejonu operowania była oficjalnie nazywana Flotyllą Pińską. Jej dowódcą w 1939 roku został kmdr Witold Zajączkowski.

Dywizjon Lotniczy w Pucku

Działania morskie w I wojnie światowej dowiodły, iż rola lotnictwa w walkach na morzu będzie się stopniowo zwiększać. Już w 1923 roku sformowano Morski Dywizjon Lotniczy w Pucku. Na początku lat 30. podjęto starania o unowocześnienie posiadanego w dywizjonie parku maszyn.

Marynarka Wojenna podczas II wojny światowej

Podczas II WŚ Marynarka Wojenna RP uczestniczyła w wojnie obronnej, a następnie przeniosła i odbudowała swoje struktury w Wielkiej Brytanii. Uczestniczyła w działaniach bojowych od chwili wypowiedzenia przez Aliantów wojny Niemcom. Podczas działań wojennych polskie okręty walczyły nieprzerwanie od pierwszego do ostatniego dnia wojny, wnosząc znaczny wkład w ostateczne zwycięstwo. Były jedynym niepodległym terytorium Polski i stanowiły o ciągłości istnienia państwa. Podczas II wojny światowej polskie okręty przepłynęły łącznie milion dwieście tysięcy mil morskich, eskortowały 787 konwojów, przeprowadziły 1162 patrole i operacje bojowe, zniszczyły 45 jednostek nieprzyjaciela i 20 samolotów. Podczas działań bojowych zginęło 450 marynarzy.

Największe sukcesy Marynarki Wojennej RP

Polska Marynarka Wojenna była silnie zaangażowana w alianckie operacje morskie. Szczególne sukcesy Polacy odnosili w bitwie o Atlantyk oraz bitwie na Morzu Śródziemnym.

Bitwa o Atlantyk

16 września 1939 roku niemiecki okręt podwodny po raz pierwszy zaatakował aliancki konwój na Atlantyku. Przez następne sześć lat bitwa o Atlantyk pochłonęła ok. 4000 statków i 50 tysięcy ofiar, tym samym stając się jedną z kluczowych aren zmagań sił zbrojnych w trakcie II wojny światowej.

W operacjach morskich na Atlantyku uczestniczyły polskie okręty, które eskortowały łącznie 787 konwojów, brały udział w wielu operacjach i setkach patroli.

Największe sukcesy Marynarki Wojennej RP podczas bitwy o Atlantyk

26 października 1940 niszczyciel ORP „Burza” uratował 254 rozbitków z zatopionego brytyjskiego transportowca „Empress of Britain”. „Burza”, eskortująca konwój w rejonie Irlandii, dostała rozkaz pójścia z największą prędkością na pomoc zbombardowanemu „Empress of Britain”. Po ok. 4 godzinach, ORP „Burza” oraz brytyjski niszczyciel HMS „Echo”, dotarły do płonącego okrętu. Przystosowany do funkcji transportowca wojennego, liniowiec Canadian Pacific Steamschip Company płynął z Egiptu na Wyspy Brytyjskie, mając na pokładzie 224 wojskowych i cywilnych pasażerów oraz 419 ludzi załogi. Statek zaatakowany został przez bombowiec dalekiego zasięgu Focke Wulf FW 200 „Condor”, na pozycji ok. 70 Mm na północny zachód od brzegów Irlandii. Dwie celne bomby, eksplodując w częściach rufowej i dziobowej, wywołały gwałtowne pożary

25 grudnia 1941 niszczyciele ORP „Kujawiak” i ORP „Krakowiak” uczestniczyły w rajdzie na Lofoty.

ORP Kujawiak fot. NAC

Warto też wspomnieć o niszczycielu ORP „Piorun”, który uczestniczył w operacji zatopienia pancernika „Bismarck”, o czym więcej pisaliśmy tu: https://polska-morska.pl/2024/11/05/84-lata-temu-na-orp-piorun-podniesiono-bialo-czerwona-bandere/

22 lutego 1943 niszczyciel ORP „Burza” uczestniczył w zatopieniu na Północnym Atlantyku U-606. W marcu 1944 ORP „Garland” na Morzu Śródziemnym zatopił U-407. 8 października 1943 w rejonie Islandii od torpedy akustycznej wystrzelonej przez U-378 zatonął niszczyciel ORP „Orkan”.

W bitwie o Atlantyk brały również udział polskie statki handlowe. Uczestniczyły w konwojach i wszystkich ważniejszych operacjach desantowych, ponosząc przy tym ciężkie straty, np. w operacji norweskiej wzięły udział statki: MS „Batory”, MS „Sobieski” i MS „Chrobry”, który w nocy na 15 maja 1940 zatonął od bomb. W konwojach atlantyckich zostały storpedowane SS „Częstochowa” i SS „Zagłoba”. SS „Wisła” trzykrotnie ratowała rozbitków ze storpedowanych jednostek alianckich.

III Rzesza przegrała bitwę o Atlantyk zostawiając porażający bilans sześcioletnich zmagań. Podczas bitwy alianci stracili 175 okrętów wojennych i ponad 3000 statków handlowych, na których zginęło 30 tysięcy marynarzy. Niemcy 783 okręty podwodne i 28 tysięcy ludzi.

Największe sukcesy Marynarki Wojennej RP w działaniach na Morzu Śródziemnym

W działaniach na Morzu Śródziemnym szczególnie wsławiły się okręty podwodne ORP Sokół i ORP Dzik, nazwane „strasznymi bliźniakami”. W przeciwieństwie do ORP Sokół, który walczył pod banderą Polskiej Marynarki Wojennej od 1941 r., jego nowszy „bliźniak” wszystkie swoje sukcesy bojowe odniósł w przeciągu 10 miesięcy trudnej i wyczerpującej kampanii (maj 1943 – styczeń 1944 r.).

– Ze wszystkich okrętów podwodnych, które brały udział w II wojnie światowej ORP „Dzik” dzierży rekord ilości trafionych celów w stosunku do wystrzelonych torped – mówił komandor Bolesław Romanowski na antenie Polskiego Radia.

– Zatopiliśmy 19 jednostek nieprzyjaciela. Nikt nie miał więcej na sumieniu w tym rejonie. Miałem zgraną załogę i wyszkolonych oficerów, a do tego sprzyjało nam szczęście – wspominał Bolesław Romanowski po latach.

Załogi na okrętach wywieszały pirackie bandery „Jolly Roger” i na nich nanosiły zwycięstwa i trudne misje. ORP Sokół wyplątał się z przeciwpodwodnych sieci pod Navarino (obecnie Pylos) bez zniszczenia okrętu. W jednym z patroli mimo utraty peryskopu i celownika torpedowego, kontynuował patrol atakując przeciwnika. W czasie ataku na Malcie i obrzuceniu Sokoła włoskimi bombami dowódca i kilku ochotników pracując w maskach w wypełnionym chlorem okręcie, zdołali wyprowadzić jednostkę w bezpieczne miejsce. W czasie kolejnej akcji holowany Sokół wplątał się w sieci zagrodowe, urwał się z holu i wpadł na skały. Ostatecznie niesprawny okręt zdołał przejść do Gibraltaru.

Sokół i Dzik to legendy polskich walk na Morzu Śródziemnym. Nie obyło się bez strat. Na minach 15 czerwca 1942, opodal maltańskiej La Valetty, zatonął spiesząc z pomocą innemu niszczycielowi ORP Kujawiak. Większość załogi została uratowana, zginęło 13 marynarzy.

ORP „Orzeł” – brawurowa ucieczka z portu w Tallinie

Do historii II wojny światowej przeszła słynna ucieczka ORP „Orzeł” z portu w Tallinie – wszystko odbyło się jak w szpiegowskim filmie. Była to jedna z bardziej spektakularnych operacji w historii II wojny światowej na morzu. W nocy z 17 na 18 września 1939 załoga „Orła” przystąpiła do realizacji planu ucieczki z Tallinna, gdzie był internowany i rozbrojony. Przygotowaniami do tej operacji kierował por. Andrzej Piasecki. Polskim marynarzom udało się zrealizować swój plan.

Wieczorem, 14 września1939 roku „Orzeł” wpłynął do Zatoki Tallińskiej. W następny dzień komisja estońska po inspekcji okrętu wyraziła zgodę na udzielenie kmdr. ppor. Henrykowi Kłoczkowskiemu pomocy lekarskiej. Po złożeniu wyjaśnień, iż celem wejścia jest wyokrętowanie chorego dowódcy oraz naprawa uszkodzeń, władze estońskie wyraziły zgodę na zawinięcie „Orła”. Równocześnie zakomunikowano, iż postój musi być przedłużony do 48 godzin, ponieważ 15 września z Tallina ma wyjść niemiecki tankowiec „Thalatta”. Po tej rozmowie Kłoczkowski udał się do szpitala.

W tym samym czasie wymontowano z okrętu uszkodzoną sprężarkę i przekazano ją do naprawy na ląd. Uznano, iż zgłoszone uszkodzenia nie są poważne i nie zagrażają bezpieczeństwu okrętu. Na podstawie tego raportu, Estończycy zadecydowali o internowaniu polskiego okrętu. „Orzeł” został zacumowany rufą w kierunku wyjścia z portu. Estończycy niezwłocznie przystąpili do rozbrajania załogi z broni osobistej, usunęli zamki z dział, zabrali pomoce nawigacyjne, mapy i dziennik nawigacyjny, rozpoczęli wyładowywanie amunicji i torped.

16 września, podczas przygotowania do wyładunku torped okazało się, iż dźwig portowy ma za krótkie ramię by wydobyć torpedy z rufowych wyrzutni. Aby to umożliwić, w następnym dniu okręt miał zostać obrócony dziobem w kierunku wyjścia. To zwiększało szansę na powodzenie ewentualnej ucieczki. Gdy przygotowania dobiegły końca, kpt. Jan Grudziński zdecydował, iż ucieczka nastąpi nocą z 17 na 18 września. O godzinie 2.00 por.mar. Piasecki dał sygnał rozpoczęcia akcji. Obezwładniono estońskich strażników, przecięto kabel elektryczny, zasilający okręt z sieci portowej, zwarcia zgasły światła portowe.

Okręt zerwał podpiłowane cumy, a kierując się ku wyjściu został oświetlony światłem reflektorów, ostrzelany z broni maszynowej i wszedł na ostrogę falochronu, jednak załodze udało się go ściągnąć i kontynuować ucieczkę. Po wyjściu z portu, rosnąca głębokość pozwoliła na zanurzenie. Przez cały dzień okręt przeleżał na dnie Zatoki Fińskiej, nocą po wynurzeniu ładował akumulatory

Rok po brawurowej ucieczce: 23 maja 1940 „Orzeł” wyszedł w swój ostatni patrol na Morzu Północnym. Dwa dni później zaginął, do dziś nie wiadomo, co dokładnie stało się z załogą polskiego okrętu, którego wyczyny wojenne podziwiano na całym świecie.

fot. NAC

Fot. NAC

Idź do oryginalnego materiału