Brytyjski wywiad potwierdza uszkodzenie dwóch rosyjskich fregat na Morzu Kaspijskim

gospodarkamorska.pl 5 dni temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Wywiad wojskowy Wielkiej Brytanii ma potwierdzać, iż dwie rosyjskie fregaty typu Gepard, wchodzące w skład Flotylli Kaspijskiej, miały zostać uszkodzone w niedawnym ataku ukraińskich bezzałogowców powietrznych. Zakres uszkodzeń pozostaje nieznany, jednakże sam fakt uderzenia tam był dla Rosji szokiem i kompromitacją systemów obronnych państwa.

Przypomnijmy, iż do ataku doszło 6 listopada br., gdy wykonane z samolotów A-22 produkcji ukraińskiej bezzałogowce (rozpiętość skrzydeł 10,10 metra, długość -6,3 metra, wysokość 2,4 metra) uderzyły na okręty stacjonujące w porcie w Kaspijsku nad Morzem Kaspijskim. Już na początku ukraińskie służby podkreślały, iż najpewniejszym celem uderzenia były stacjonujące tam dwie nieduże fregaty proj. 11661 (znane też jako typ Gepard), Tatarstan i Dagestan. Mające 102,9 metra długości, 13,09 metra szerokości oraz 1930 ton maksymalnej wyporności są największymi od wielu miesięcy okrętami bojowymi Federacji Rosyjskiej, które zostały zaatakowane.

Więcej w tekście: Ukraińcy zaatakowali rosyjską Flotyllę Kaspijską. To pierwsze takie zdarzenie w historii formacji w XXI wieku

Zakres uszkodzeń pozostaje nieznany, acz zdaniem brytyjskiego resortu obrony prawdopodobnie obie jednostki gwałtownie powrócą do służby, co ma oznaczać, iż nie był on znaczny. Jednakże oznacza to czasowe wyłączenie z użycia trzonu sił morskich Flotylli Kaspijskiej.


Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii przypomina, iż formacja ta miała prawdopodobnie brać udział w zmasowanych atakach na terytorium Ukrainy w 2022 roku i w latach 2023-2024. Jest jednak mało prawdopodobne, aby okręty, które zostały uszkodzone podczas ukraińskiego strajku, były wykorzystywane w trakcie inwazji. W bazie wojskowej w Kaspijsku stacjonuje za to 177. pułk piechoty morskiej, którego komponenty zaangażowano do inwazji na Ukrainę.

Resort wskazuje też, iż w kontekście niskiej w ostatnim czasie aktywności Rosji na Morzu Czarnym (nie licząc ataku rosyjskiej armii przeprowadzonego w nocy z 16 na 17 listopada), uderzenie to miało zademonstrować zdolność sił zbrojnych Ukrainy do atakowania rosyjskich celów na obszarach wcześniej uważanych za bezpieczne dla agresora. Co istotne, bezzałogowce pokonały znaczną odległość nad terytorium Rosji, co dowodzi słabości tamtejszych systemów wykrywania wrogich i podejrzanych celów, a także obrony przeciwlotniczej mającej chronić ogromną powierzchnię państwa.

Ukraińskie władze oraz służby wskazują, iż Morze Kaspijskie jest połączone kanałami dogodną trasą na Morze Azowskie, skąd jednostki nawodne mogą dotrzeć na Morze Czarne. Wskazują też, iż akwen ten, największe słone jezioro na świecie, służy także do transportu wodnymi trasami irańskiej broni do Federacji Rosyjskiej. Z tego powodu Moskwa mogła uważać ten obszar za bezpieczny i „swój”, jako iż dzieli go, oprócz Iranu, z krajami byłego ZSRR, z którymi ma bliskie relacje polityczne i gospodarcze. Atak na Flotyllę Kaspijską, najmniejszą jednostkę Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej i zarazem największą siłę na tym akwenie ma być poważnym sygnałem, iż agresor nie może także tam czuć się bezpiecznie, a Ukraina może próbować powtórzyć ten wyczyn. Następnym razem celem ataku może paść tamtejsza infrastruktura krytyczna, a także statki transportujące np. broń z Iranu do Rosji.

Na Morzu Kaspijskim Rosja utrzymuje oprócz fregat proj. 11661 m.in. siedem okrętów rakietowych typ Bujan, Bujan-M, Karakurt i Tarantul, cztery kutry artyleryjskie proj. 1204, osiem okrętów przeciwminowych, cztery patrolowce i osiem jednostek desantowych.

Idź do oryginalnego materiału