Agencja Uzbrojenia potwierdziła, iż uruchomiła procedurę pozyskania okrętu ratowniczego programu „Ratownik”. To już trzeci raz, jak pojawiły się starania o pozyskanie tej jednostki dla polskiej Marynarki Wojennej.
Jednostka organizacyjna Ministerstwa Obrony Narodowej poinformowała, w odpowiedzi na zapytanie Zespołu Badań i Analiz Militarnych, iż dąży do pozyskania nowego okrętu przeznaczonego do działań ratowniczych. Potencjalnie może mieć to związek z realizacją programu „Orka” i zapowiedzi resortu obrony, iż konkrety w zakresie wybory oferenta na okręty podwodne zapadną pod koniec obecnego lub w I poł. przyszłego roku. Z racji na kompetencje okrętów ratowniczych, te muszą być zdolne do współdziałania z jednostkami działającymi pod wodą w zakresie m.in. gotowości do niesienia pomocy ich załogom.
Istotne wsparcie sił morskich
Aktualnie ratownicze zaplecze polskiej Marynarki Wojennej tworzą dwa okręty typu Piast (proj. 570/I), ORP Piast (281) i ORP Lech, zbudowane w Stoczni Północnej w Gdańsku w latach 1972-1974. Do działań ratowniczych przeznaczone są również mniejsze okręty ratownicze projektu 5002, zbudowane w usteckiej stoczni. Są to ORP Zbyszko (R-14) i ORP Maćko (R-15). Obie jednostki również służą w Dywizjonie Okrętów Wsparcia 3. FO. w tej chwili służą w Dywizjonie Okrętów Wsparcia 3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Pewien zakres możliwości ratowniczych mają również holowniki proj. B860, zbudowane w stoczni Remontowa Shipbuilding S.A. w Gdańsku, służące w dOW 3. FO oraz 12. Dywizjonie Trałowców 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.
Pomimo modernizacji i doposażania, z racji wieku coraz bardziej odstają jednak odstają od nowszych okrętów ratowniczych innych państw. Bardzo daje się tu we znaki niemożność lądowania śmigłowca, przez co transport poszkodowanych jest utrudniony i staje się skomplikowaną procedurą. Biorąc pod uwagę znaczenie ciągłej eksploatacji obu jednostek, ich potencjalny remont również stałby się czasochłonny i kosztowny, a przy tym wciąż nie byłyby zdolne do prowadzenia działań w takim zakresie jak okręty zaproponowane w ramach programu Ratownik. Dotyczy to również ich zdolności przebywania w morzu, warunków, jak i możliwości instalowania większych, bardziej zaawansowanych systemów.
Powracający temat
Program „Ratownik” był tematem przewijającym się wielokrotnie w prasie specjalistycznej oraz pracach koncepcyjnych sił zbrojnych, z racji na starzenie się głównych okrętów ratowniczych. Zgodnie z pierwotnym planem, nowe jednostki miałyby być, przeznaczone do poszukiwania, lokalizacji, identyfikacji i wydobywania zatopionej techniki wojskowej, a także udziału w operacjach poszukiwania i ratowania życia w ramach narodowych systemów morskiej i lotniczej służby SAR. Kluczowym aspektem ich działań byłaby zdolność do ratowania załogi okrętu podwodnego w ramach procedury NSRS (NATO Submarine Rescue System), co by oznaczało podania wysokiego ciśnienia, wentylacji, zasobników ELSS, nawiązania i utrzymywania łączności podwodnej (Underwater Telephone, UWT), użycia zdalnych pojazdów podwodnych i zastosowania rekompresji leczniczej, czyli wyrównaniu poziomów ciśnienia po tym, jak nurek lub inna osoba przebywająca długo pod wodą mogła stopniowo dostosować się do panujących warunków atmosferycznych. Oprócz tego załoga okrętu ratowniczego byłaby zdolna prowadzić prace podwodne na różnych głębokościach, w tym nurkowań saturowanych, czyli pracy związanej z przebywaniem pod wodą oraz komorze dekompresyjnej pod ciśnieniem przez cały czas prowadzonych prac podwodnych.
Jak dotąd dwukrotnie podchodzono do tematu zakupu okrętu ratowniczego. Ostatnim razem, istniał już adekwatnie projekt opracowany przez biuro projektowe MMC Ship Design & Marine Consulting, a jako miejsce budowy sugerowano PGZ Stocznia Wojenna w Gdyni. Pierwotny kontakt zakładał koszt 755 mln zł brutto, na mocy którego miał być zaprojektowany i wybudowany do końca listopada 2022 roku prototypowy okręt, kryptonim "Ratownik", zawierał także opcję zamówienia drugiego okrętu tego samego projektu.
Planowana jednostka miała mieć długość między 90-120 metrów, szerokość 19 metrów, autonomiczność wynoszącą od 30 do 40 dni. Oprócz posiadania najnowocześniejszego wyposażenia okręt byłby zdolny przyjmować śmigłowce do 15 ton, a także zapewniając zaplecze do przebywania ich załóg na pokładzie. Ta zdolność byłaby tu kluczowa, gdyż możliwość bezpiecznego przyjmowania rannych z lądującej jednostki powietrznej i zapewnienie im fachowej pomocy poszkodowanym na morzu pozostaje nieocenione.
W swoim wyposażeniu, zdaniem ekspertów z MW, jednostka powinna posiadać również możliwość wykonywania interwencji ratowniczych we własnym zakresie. Oznaczałoby to również wyposażenie w pojazdy podwodne, umożliwiające szybkie przemieszczanie się pod wodą płetwonurków bojowych wraz z wyposażeniem. Wśród innych propozycji znajdują się także bezzałogowe autonomiczne pojazdy podwodne (AUV), zapewniających monitoring obiektów morskich infrastruktury krytycznej (w tym energetycznej jak rurociągi i morskie farmy wiatrowe) specjalistyczną pomoc w akcjach ratowania załóg okrętów podwodnych oraz zbierania danych naukowych, w szczególności dotyczących zagubionej amunicji chemicznej czy choćby wykrywania innych obiektów niebezpiecznych pod wodą.
Przyszłość w jasnych barwach?
Potwierdzenie informacji o planach pozyskania nowego okrętu ratowniczego może budzić nadzieję wśród osób związanych z morskim rodzajem sił zbrojnych, branżą stoczniową oraz entuzjastów tychże. Aktualnie trwa budowa pierwszej z trzech fregat programu „Miecznik”, przyszłego ORP Wicher, trzech niszczycieli min typu Kormoran II oraz okrętów rozpoznania radioelektronicznego programu „Delfin”. realizowane są też wstępne konsultacje rynkowe w związku z pozyskaniem nowego okrętu hydrograficznego programu „Hydrograf”. jeżeli rzeczywiście na przełomie 2024 i 2025 roku zostanie wskazany wykonawca okrętów podwodnych programu „Orka”, można też będzie spodziewać się zamówienia na „Ratownika”.