W wyniku śledztwa w związku ze sprawą poniedziałkowego uszkodzenia kabli przesyłowych na Morzu Bałtyckim jako podejrzanego wskazano chiński masowiec Yi Peng 3. w tej chwili stoi on na kotwicy, na duńskich wodach terytorialnych. Ma być strzeżony przez patrolowiec Marynarki Wojennej Danii, HDMS Hvidbjørnen.
Przypomnijmy, iż rankiem 19 listopada koncern Telia poinformował o uszkodzeniu podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją Tego samego dnia inna firma, fińska Cinia, zgłosiła podobną sytuację, czyli przerwanie podobnego kabla łączącego Helsinki z niemieckim Rostockiem.
Sprawą zajęły się służby kilku państw, m.in. Niemiec, Szwecji i Finlandii. Na miejsce uszkodzenia pierwszego z kabli Marynarka Wojenna Szwecji wysłała okręty, które miały zbadać infrastrukturę krytyczną i wesprzeć działania władz. Dość gwałtownie pojawiły się sugestie, iż „podejrzanym” miał być masowiec pływający pod chińską banderą, Yi Peng 3 (IMO: 9224984), mający 224 metry długości i 32 metry szerokości, zbudowany w 2001 roku. Jeszcze 15 listopada znajdował się w rosyjskim porcie w Ust-Ługa. Wcześniej przebywał na Morzu Śródziemnym.
Jak donoszą komentatorzy śledzący aktywność statku, miał znajdować się 17 listopada nad kablem łączącym Szwecję z Litwą w momencie, gdy doszło do całego incydentu, ok. godz. 10.00 rano. Co istotne, Yi Peng 3 miał poruszać się wzdłuż wspomnianego kabla między 9.00 a 10.00. Jednocześnie ten sam statek miał później przepłynąć nieopodal podmorskiego kabla C-Lion1, łączącego Niemcy i Finlandię. Miało to miejsce o 4:04 rano, 18 listopada. W podobnym czasie zgłoszono jego uszkodzenie.
W trakcie przepływania przez duńskie wody (nie jest znane aktualnie podane miejsce docelowe masowca) podejrzany statek został zatrzymany przez duński patrolowiec typu Thethis, HDMS Hvidbjørnen (F360). Chiński statek stoi w tej chwili na kotwicy. W Internecie pojawiają się sugestie, iż na pokład Yi Peng 3 weszli duńscy żołnierze, którzy skontrolowali jednostkę.
Zatrzymany statek należy do firmy Ningbo Yipeng Shipping z siedzibą w Chinach, która dotąd nie skomentowała sprawy, podobnie jak chińskie władze.
