Zważywszy na ilości kontenerów każdego tygodnia przeładowywanych w Gdynia Container Terminal, zdrowy rozsądek każe zakładać, iż może dojść do sytuacji niebezpiecznych. Wszystkie służby powinny być zatem zawsze w gotowości operacyjnej. Dlatego też kiedy w lutym na placu z jednego kontenera z ładunkiem niebezpiecznym zaczął wydobywać się dym, czym prędzej na miejscu pojawiła się straż pożarna.
Jeden z pracowników Gdynia Container Terminal zauważył, iż z jednego z kontenerów morskich składowanych na placu firmy w sektorze ładunków niebezpiecznych wycieka nieznana substancja. Sytuacja była niebezpieczna – pracownik zgłosił, iż odczuwa zawroty głowy, więc założono, iż w kontenerze przewożone są groźne dla ludzi i środowiska chemikalia, niezgłoszone w dokumentach. Wszystko to działo się w godzinach porannych 28 lutego, na szczęście jedynie w ramach ćwiczeń prowadzonych wspólnie z działem BHP Hutchison Ports Gdynia oraz Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego „Gdynia” Państwowej Straży Pożarnej. Ich celem było sprawdzenie i ewentualne dopracowanie procedur i zasad obowiązujących w terminalu w przypadku podobnych zdarzeń oraz doskonalenie umiejętności ratowniczo-gaśniczych.
Zgodnie z
obowiązującymi procedurami, felerny kontener, z którego wyciekała
tajemnicza niebezpieczna substancja, został najpierw umieszczony w
specjalnej wannie zapobiegającej przedostaniu się środka chemicznego do
środowiska i wód Zatoki Gdańskiej, a następnie wywieziony w odizolowane
miejsce. Zawiadomiona została także straż pożarna.
Na miejscu
pojawiły się wozy Specjalistycznej Grupy Ratownictwa
Chemiczno-Ekologicznego „Gdynia”. Ratownicy przystąpili do działań,
przechodząc przez kolejne elementy scenariusza i sprawdzając różne
możliwe warianty rozwoju sytuacji.
– Ustalono, iż substancją
zgodnie z przekazaną informacją jest wodorotlenek sodu, ale ratownicy
mieli cały czas na uwadze, iż mogą mieć miejsce dodatkowe zagrożenia.
Dlatego zawsze staraliśmy się, żeby ratownicy mieli zachowany poziom
bezpieczeństwa o jeden wyżej. Dokonano rozpoznania, ratownicy doraźnie
zabezpieczyli wycieki z wanny, na której kontener został umieszczony.
Następnie dostali się do kontenera i dokonali pomiarów. Zapozorowane
zostało źródło promieniotwórcze cez-137. Ratownicy określili, iż to
substancja szczelnie zamknięta. Była możliwość jej doraźnego usunięcia z
kontenera. Mogli się wtedy skupić na usuwaniu źródła wycieku. Okazało
się, iż był nim jeden z pojemników DPPL, czyli zbiornik plastikowy o
pojemności 1 m3, w którym znajdował się wodny roztwór wodorotlenku sodu –
przebieg ćwiczeń opisuje st. kpt. Mateusz Szultka z Jednostki
Ratowniczo-Gaśniczej 1 Gdynia Śródmieście, dowódca specjalistycznej
grupy ratownictwa chemicznego i ekologicznego. Jednym z ostatnich
elementów ćwiczeń było przepompowanie substancji do pojemnika
awaryjnego, który został dostarczony przez terminal kontenerowy.
–
Ćwiczyliśmy dziś jak zadziałają nasze wewnętrzne procedury w sytuacji
uwolnienia niebezpiecznej substancji chemicznej z kontenera morskiego,
jak zachowają się pracownicy, czy wszystko przebiegnie prawidłowo –
komentuje Maciej Romanowicz, specjalista BHP, oficer ochrony obiektu
portowego w GCT. – Myślę, iż poszło dobrze, ale omówimy jeszcze przebieg
ćwiczeń, wszystkie punkty, sprawdzimy, czy wszystko zadziałało w sposób
należyty – dodaje.
Jak mówi Maciej Romanowicz, tego typu sytuacje w rzeczywistości się praktycznie nie zdarzają.
–
Prawdopodobieństwo takich sytuacji jest bardzo małe, ale musimy być
gotowi na wszelkie warianty – zapewnia. Dlatego też GCT w porozumieniu
ze służbami stara się organizować przynajmniej raz-dwa razy w roku
podobne ćwiczenia. – Za każdym razem scenariusz jest inny. Ćwiczymy nie
tylko z chemią, ale mogą to być także prace na wysokości, ratowanie, czy
działania typowo pożarowo-gaśnicze.
Takie wydarzenia są też
cenne dla samych strażaków i ratowników, którym również zależy na tym,
żeby być gotowymi na wszelkiego rodzaju zagrożenia, jakie mogą pojawić
się podczas operacji terminalowych.
– Nasz wydział planowania
operacyjnego stara się być w ciągłym kontakcie z kierownictwem terminalu
i innych instytucji, które działają na terenach portowych. Staramy się
organizować wspólne ćwiczenia. jeżeli nie są to ćwiczenia stricte
operacyjne, polegające na działaniu zastępów, to chcemy być na bieżąco z
tym, co się tutaj dzieje, jakiego typu materiały mogą być przewożone,
zapoznać się z terenem tych obiektów, procedurami bezpieczeństwa, które
tu obowiązują, przepisami BHP – mówi st. kpt. Szultka.
Co
ciekawe, Gdynia Container Terminal nie mieści się w rejonie działań
Portowej Straży Pożarnej, która operuje na terenach bliższych
Śródmieściu Gdyni, a właśnie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej 1 Gdynia.
–
jeżeli chodzi o większe zdarzenia, to choćby jeżeli jest to rejon Portowej
Straży Pożarnej, to i tak pomagamy, czy to jako zwykli strażacy, czy
jako grupa ratownictwa chemicznego. Wszystko zależy od tego, jakie są
potrzeby na miejscu zdarzenia. Jesteśmy do dyspozycji cały czas zapewnia
st. kpt. Szultka.
Gdynia Container Terminal przykłada dużą uwagę do zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa podczas prowadzonych operacji. Pracownicy terminalu regularnie trenują wspólnie ze strażą pożarną i innymi służbami. W zeszłym roku GCT było także współorganizatorem szeroko zakrojonych ćwiczeń psów służbowych pod nazwą „Cerber”. W terminalu odbywały się także ćwiczenia z ewakuacji z wysokości dla operatorów suwnic czy z obsługi defibrylatorów AED dla pracowników biurowych.