Marynarka wojenna na pomoc przyrodzie. Marynarze pomagają pingwinom

gospodarkamorska.pl 9 miesięcy temu

Załoga patrolowca Royal Navy, HMS Protector, brała udział w działaniach na rzecz ograniczania rozprzestrzeniania się ptasiej grypy na kolonię pingwinów. Jednocześnie jednostka prowadziła prace badawcze w rejonie subantarktycznym.

Lodołamacz, który został przez brytyjskie siły morskie zaadaptowany do funkcji patrolowca, prowadzi regularne patrole w pobliżu brzegów Antarktydy. Współpracuje przy tym z naukowcami działającymi w stałych i okresowych stacjach badawczych oraz instytucjami państwowymi, zajmującymi się ochroną tamtejszego ekosystemu. W ostatnim czasie pojawiło się zagrożenie dla tamtejszej populacji pingwinów, gdyż wykryto wśród nich ogniska ptasiej grypy. To cyklicznie powracająca choroba, która potrafi zdziesiątkować ptasie populacje. Z racji na to, iż pingwiny żyją w dużych skupiskach, w ich przypadku istnieje groźba wybuchu "pandemii", co niosłoby za sobą ogromne konsekwencje. Inny brytyjski patrolowiec, HMS Forth, współpracował z Agencją Zdrowia Zwierząt i Roślin w celu pobrania próbek do analizy, która potwierdziła, iż choroba dotarła do Georgii Południowej. Naukowcy ostrzegają, iż jeżeli wirus dotrze do odległych populacji pingwinów na półwyspie, grozi „jedna z największych katastrof ekologicznych współczesności”.


Fot. Royal Navy

Podczas pobytu na południu badacze i naukowcy obecni na HMS Protector wykonali szereg prac badawczych w zakresie wpływu człowieka, w tym globalnego ocieplenia, na sytuację Antarktydy. Monitorują przy tym populacje pingwinów i współpracują z brytyjską fundacją Antarctic Heritage Trust, której celem jest utrzymanie historycznych budynków i baz, wśród których znajdują się obiekty powstałe dziesiątki lat temu. Jednostka Royal Navy podejmuje aktualnie działania mające na celu zapewnienie, iż ptasia grypa nie przeniesie się na przyrodę. Członkowie załogi podlegają tu istotnym rygorom, aby uniknąć roznoszenia choroby, która może w tej chwili nie zagrażać ludziom, ale być śmiertelnie niebezpieczna dla ptaków. Oznacza to dokładne dezynsekcje ubiorów i wyposażenia.

– Pingwiny to ptaki bardzo towarzyskie. Gromadzą się w dużych koloniach, często liczących tysiące, aby budować gniazda i wychowywać pisklęta. Jednym z największych zagrożeń dla wyjątkowej dzikiej przyrody Antarktydy od 2002 roku jest ptasia grypa. HMS Protector podejmuje kroki, aby mieć pewność, iż nie wprowadzimy ani nie rozprzestrzenimy ptasiej grypy wśród dzikiej przyrody. Sprawdzimy nasz zestaw, wyczyścimy wszelkie szwy i rzepy, czy nie znajdują się w nim drobne nasiona i zanieczyszczenia, odkurzymy wszelkie kieszenie, aby usunąć ziemię i wszystko, co mogłoby zanieczyścić brzeg. Sprawdzimy buty, wyczyścimy je, a następnie włożymy do kąpieli biobójczej. podobnej do tej stosowanej podczas pandemii pryszczycy. Ptasia grypa jest poważnym problemem na Antarktydzie, ponieważ większość gatunków ptaków morskich tutaj na dole jest bardzo towarzyska. Żyją w dużych koloniach i ściśle łączą się, aby uzyskać wsparcie. jeżeli grypa przedostanie się do tych kolonii, będzie miała niszczycielskie skutki. Królewska Marynarka Wojenna ma obowiązek chronić środowisko, gdzie tylko może – wyjaśnił kmdr por. James Winsor, członek załogi HMS Protektor.

Załoga patrolowca współpracuje z naukowcami z Uniwersytetu w Portsmouth i członkami Antarctic Heritage Trust. Podczas prowadzonych działań badawczych i patrolowych wspólnie zbierali dane dotyczące kolonii pingwinów z całej Antarktydy, w tym ich liczebności, życia kolonii oraz reakcji na zmieniające się warunki klimatyczne. W wielu przypadkach oznacza to odwiedzenie miejsc, które były badane niekiedy dekady temu, najstarsze odwiedzano ostatnim razem w 1983 roku. Dane dotyczące liczebności umożliwią ocenę, które gatunki pingwinów radzą sobie dobrze, a które nie, biorąc pod uwagę m.in. topnienie lodowców i wzrost średniej temperatury. W ten sposób ich praca ma zwiększać międzynarodową świadomość na temat skutków globalnego ocieplenia.


Fot. Royal Navy

Idź do oryginalnego materiału