Filipińskie władze ewakuowały w sobotę ok. 255 tys. mieszkańców regionów narażonych na osunięcia ziemi, powodzie i gwałtowne burze wywołane przez supertajfun Man-yi zbliżający się do położonej we wschodniej części archipelagu filipińskiego wyspy Catanduanes. Jest to już szósty tajfun, który nawiedził ten kraj w ciągu miesiąca.
Filipińskie służby meteorologiczne przekazały w sobotnim biuletynie, iż Man-yi, zbliżając się do wyspy Catanduanes, przybrał na sile i w tej chwili jest klasyfikowany jako supertajfun, generujący wiatr wiejący z prędkością 175 km/godz., w porywach do 230 km/godz. - poinformował portal Rappler.
"Pepito osiągnął prawie szczyt intensywności" - dodano, używając lokalnej nazwy supertajfunu, który przemieszcza się w kierunku północnozachodnim z prędkością 25 km/godz. i według prognoz uderzy w wybrzeże Catanduanes, położonej na południe od głównej wyspy Luzon, w sobotę późnym wieczorem lub w niedzielę.
Jak podała agencja AFP, dotychczas ewakuowano ok. 255 tys. osób zagrożonych regionów.
Departament spraw wewnętrznych (DILG) wezwał jednostki samorządu terytorialnego do wprowadzenia natychmiastowych ewakuacji, zwłaszcza z obszarów nadbrzeżnych i nisko położonych w związku z prognozowanymi falami sztormowymi o wysokości do 7 m. Władze Filipin nakazały wszystkim statkom powrót do portów.
"To nie są żarty. Ewakuujcie się teraz" - ostrzegł szef tego resortu Jonvic Remulla.
Man-yi jest szóstym tajfunem, który nawiedził Filipiny w ciągu ostatniego miesiąca. Według danych rządowych, powodzie i osunięcia ziemi wywołane przez Trami i Kong-rey pozbawiły życia 162 osoby, a 22 uważane są za zaginione.
Każdego roku około 20 silnych burz i tajfunów uderza w archipelag filipiński i otaczające go wody, jednak rzadko zdarza się, aby powstało ich tak wiele w ciągu krótkiego okresu, zwłaszcza pod koniec sezonu tajfunowego, który trwa od lipca do października. Co więcej, jak podała Japońska Agencja Meteorologiczna, pierwszym raz od 1951 r. w listopadzie w basenie Pacyfiku wystąpiły jednocześnie cztery burze tropikalne.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ sp/
Fot. Depositphotos