Ostatni rejs Sokoła. Historyczne wyzwanie projektowe NAVA Engineering

gospodarkamorska.pl 1 rok temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Realizowany w listopadzie transport ex-ORP Sokół, byłego okrętu podwodnego polskiej Marynarki Wojennej typu Kobben, jest ukoronowaniem kilku lat prac wielu podmiotów w związku z przeobrażeniem go w wyjątkowy eksponat muzealny. Wśród wielu firm, które zajmowały się tym przedsięwzięciem było m.in. biuro projektowe NAVA Engineering.

ORP Sokół (294) ma za sobą długą drogę wojskowej służby. W latach 1967-2001 znajdował się w wyposażeniu Królewskiej Marynarka Wojenna Norwegii (Sjøforsvaret) jako KNM Stord (S-308). Następnie został przekazany wraz z czterema innymi okrętami typu Kobben polskiej Marynarce Wojennej w ramach utrzymania zdolności polskich sił podwodnych. Miały być także pomostowym rozwiązaniem przed wdrożeniem budowy nowoczesnych okrętów podwodnych, w ramach programu "Orka", a także wdrożenia polskich marynarzy do służby na sprzęcie zgodnym z wytycznymi i procedurami NATO. Okręt ten był pierwszym z Kobbenów, na którym w 2002 roku podniesiono polską banderę. Wraz z trzema jednostkami proj. 207, ORP Bielik, ORP Kondor i ORP Sęp, służył w Dywizjonie Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów, wykonując zadania zgodnie z przeznaczeniem i biorąc udział w ćwiczeniach zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Jego służba trwała do 2018 roku, a od czasu opuszczenia bandery cumował w Porcie Wojennym Gdynia.

Życie po życiu


Już w momencie końca służby los okrętu pozostawał znany. W 2020 roku został przekazany, na mocy umowy z Ministerstwem Obrony Narodowej podpisanej dwa lata wcześniej, do Muzeum Marynarki Wojennej. Jej celem było przysposobienie go do roli stałej atrakcji dla zwiedzających. Niedługo potem odholowano go z Portu Wojennego Gdynia na obszar PGZ Stocznia Wojenna, gdzie rozpoczęły się prace stoczniowe, celem utworzenia z niego wyjątkowego obiektu muzealnego. Jednak zanim to się stało, trzeba było przygotować projekt tego przedsięwzięcia, czego w wyniku wygranego przetargu podjęło się gdańskie biuro projektowe NAVA Engineering, specjalizujące się w branży okrętowej od 1992 roku. Zajmuje się ono modernizacjami, nowymi budowami oraz usługami w zakresie inżynierii morskiej, projektowania instalacji oraz konstrukcji, czy skanowania 3D. Działając globalnie firma łączy swoje 30-letnie doświadczenie i praktykę z nowoczesnymi rozwiązaniami.
W przeszłości firma również podejmowała się realizacji przedsięwzięć dla Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, dotyczących stoczniowych napraw i adaptacji zabytkowych jednostek nawodnych. Była zaangażowana w prace nad kutrem patrolowym Batory.

Wielkie wyzwanie projektowe


Odpowiedzialny za projekt ze strony NAVA Engineering Tomasz Dusza wspominał, iż od samego początku było to wyzwanie, gdyż w wizji placówki muzealnej okręt miał zostać zamontowany w suchym doku, "zawieszony w powietrzu”, nie stykając się z podłożem. Pytanie o to padło już na wstępie odnośnie idei przeobrażenia Sokoła. Nim trafił on do stoczni, zespół liczący 40 osób pracował nad projektem i wizualizacją okrętu jako eksponatu, gdzie należało pogodzić potrzeby dostosowania go dla zwiedzających, z jednoczesnym zachowaniem jak najwięcej z jego oryginalnego wyglądu i klimatu wnętrza. To oznaczało także dogłębne zapoznanie się z budową Sokoła i jego wyposażeniem, sięgając po wszelkie dostępne informacje na jego temat. Wiązało się to także z zapoznaniem z doświadczeniami byłych oraz pozostających w służbie oficerów polskiej Marynarki Wojennej i marynarzy, którzy byli onegdaj członkami załogami ORP Sokół. Sięgano także po dostępne opracowania historyczne, naukowe i publicystyczne, w tym również dostępne dane stoczniowe. W ówczesnej niemieckiej stoczni Nordseewerke (obecnie stanowi spółkę należącą do Schaaf Industrie AG) powstało 15 jednostek typu Kobben, które jednak potrafiły się różnić między sobą zarówno w trakcie powstawania, jak podczas późniejszych modernizacji zarówno na rzecz sił morskich Norwegii, jak i Polski. Wiązało się to z tym, iż służbie pozostawały faktycznie przez ponad w pół wieku, a w przypadku Sokoła było to 61 lat. Aby projekt spełnił zakładane oczekiwania, należało zajrzeć i sprawdzić miejsca na okręcie potencjalnie nie odwiedzane od momentu zamontowania w nich elementów wyposażenia w latach 60-tych, co skutkowało stworzeniem wyjątkowej i drobiazgowej dokumentacji tego okrętu podwodnego, w tym również skanów trójwymiarowych i wizualizacjami pozwalającymi obejrzeć je klatka po klatce.

Członkowie zespołu projektowego zapoznali się także z Jastrzębiem-Kobbenem (ex-KNM Kobben), który z innymi okrętami proj. 207 trafił do Polski jako rezerwuar części zamiennych, a w 2011 roku został zaadaptowany na symulator do szkolenia przyszłych marynarzy. To wiązało się zarówno z adaptacją wnętrza jak i transportem do lokalizacji przed Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni. Inżynierom pokazano wnętrze, w tym sposób poruszania się po nim, system wejść i wyjść oraz resztę wyposażenia. Choć było to inne przeznaczenie niż muzealne (stąd powierzchnia do poruszania się wewnątrz jest większa, jak i usunięto tam sporo dawnego wyposażenia) dostarczył on cennych informacji. Podobnie było w przypadku innych okrętów typu Kobben, które zostały zaadaptowane do roli muzealnej w Norwegii i Danii. Przy tym też inżynierowie nie tylko mogli się inspirować ich rozwiązaniami, ale też stwierdzić, co wykonaliby inaczej, niż ich koledzy z innych krajów.

Od wizji do realizacji


Jak podkreślił Tomasz Dusza, podczas realizowanych wizyt mogli w ten sposób zobaczyć, jak w praktyce wygląda ta adaptacja, a także jakie wyzwanie ich czeka i co mogą zrobić inaczej. Wśród nich było stworzenie bezpiecznej przestrzeni do poruszania się i przeznaczonej do ekspozycji muzealnej. Kilkukrotnie zmieniała się koncepcja miejsca, gdzie okręt miałby zostać umiejscowiony. Pierwszy plan zakładał zbudowanie suchego doku nieopodal cumującego ORP Błyskawica, w którym zostałby umieszczony okręt, stąd biuro projektowe zaproponowało stworzenie przestrzeni wystawienniczej zamkniętej od góry szklanym dachem, imitującym powierzchnię wody wokół okrętu. Wiązałoby się to jednak z zagospodarowaniem znacznej powierzchni już i tak zajmowanej, co oznaczałoby dodatkowe wydatki. Proponowano też lokalizację w innej części Gdyni, ale byłoby to zbyt daleko od samego Muzeum, a placówce zależało na bliskości atrakcji. Stąd najbardziej optymalnym, choć też wciąż stanowiącym wyzwanie, stało się zbudowanie niecki ekspozycyjnej tuż przy samym muzeum, przed gdyńską plażą i naprzeciwko plenerowej wystawy uzbrojenia morskiego. Aktualnie realizowane są prace przygotowujące to miejsce na przyjęcie okrętu podwodnego.

Kluczowym aspektem była kooperacja z Muzeum Marynarki Wojennej, w tym dyrektorem Tomaszem Miegoniem i wicedyrektorem Aleksandrem Goskiem, którzy chętnie dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem. Obaj mieli okazje wejść na pokład okrętów typu Kobben, gdy jeszcze służyły w morzu. Inżynierowie z NAVA Engineering chwalili sobie współdziałanie z pracownikami placówki, podkreślając ciągłą komunikację na każdym poziomie, zainteresowanie najdrobniejszymi detalami i konkretne oczekiwania. Zadawali przy tym bardzo konkretne pytania odnośnie adaptacji wnętrza okrętu i aranżacji pod kątem ekspozycji muzealnej. Zapewnili także dostęp do potrzebnych informacji na temat Sokoła i nie tylko. Podobnie udanie układała się kooperacja z PGZ Stocznia Wojenna, której pracownicy sprawnie adaptowali projekt i wprowadzali go w życie.

Przed projektantami stał cały szereg wyzwań,, gdyż w zamierzeniu okręt może stać się atrakcją dostępną sezonową, jak i całoroczną, już na stałe przytwierdzony do niecki, wystawiając się na warunki środowiskowe i pogodowe, mogące powodować uszkodzenie kadłuba bądź przecieki. W tym celu stoczniowcy dokonali całkowitej naprawy stanu powierzchni zewnętrznych okrętu, łącznie z końcowym malowaniem oraz wypolerowano śruby napędowej. Obawy projektantów budziła kwestia panującej wewnątrz temperatury, choćby z racji na znane historie marynarzy o tym, jak niekiedy wyzwaniem było zapewnienie wietrzenia oraz znośnych warunków podczas służby. Tomasz Dusza wspomniał, iż rozwiązanie tego problemu pojawiło się samo, gdyż w trakcie prac stoczniowych, gdy zewnętrzna część kadłuba potrafiła się nagrzać z powodu letniej pogody do ponad 50 stopni, wewnątrz panowała znośna temperatura adekwatnie nie przekraczająca 20. Pomagało to wyjaśnić kwestię instalacji klimatyzacji na okręcie, gdyż budowa klimatyzatorów na zewnątrz kadłuba (jak zrobiono w przypadku Jastrząb-Kobben) zaburzałoby estetykę, a wewnątrz wiązałoby się z trudnymi pracami przeprojektowania wyposażenia. Okazało się, iż cała ta przestrzeń pod pokładem zapewnia wystarczające warunki do chłodzenia i utrzymywania stałej temperatury. Uniknięto dzięki temu kosztownych przeróbek, tym bardziej iż w trakcie prac wybuchła pandemia koronawirusa i koszt prac, jak i dostarczanych materiałów znacznie wzrósł.

Planując ekspozycję należało wziąć pod uwagę, iż musi ona być ogólnodostępna dla zwiedzających, wśród których mogą być także osoby niepełnosprawne, w tym poruszające się na wózku. To wymagało wzięcia pod uwagę wielu wariantów, nie ingerując zanadto w oryginalne wyposażenie wnętrza okrętu. Od początku było to wyzwanie z racji na to, iż jako jednokadłubowy okręt, ex-ORP Sokół był też stosunkowo ciasny także dla liczącej ponad 20 osób załogi. Dla muzeum kluczową kwestią było zapewnienie, iż ścieżka edukacyjna będzie dostępna dla osób niepełnosprawnych, co wiązało się z szeregiem wyzwań, z racji na znajdujące się na niej stopnie do pokonania. Inżynierowie z NAVA Engineering zaproponowali tu specjalny wózek pozwalający na bezpieczne przejechanie przez ekspozycję i zapoznanie się z nią. Dla muzeum przy tym było ważne, iż wszelkie nowe konstrukcje wewnątrz okrętu nie powinny zaburzać jego pierwotnego wyglądu, aby zwiedzający adekwatnie nie zdawali sobie sprawy z ingerencji projektantów i stoczniowców podczas przebudowy.

Innym przykładem wyzwań było poszukiwanie miejsca dla prezentacji np. akumulatorów, wybierając też miejsca na szyby ochronne, które nie będą zbyt zwracać na siebie uwagi i przeszkadzać podczas poruszania się po udostępnionym pokładzie. Wiązało się to z stworzeniem dokumentacji atrapy akumulatora, co było problemem z racji na ciężar wynoszący 600 kg, więc nie można było jednego od tak wziąć i zmierzyć.

To dotyczyło też wielu innych elementów wyposażenia, jak choćby planowanych atrap torped (wykonanych przez PGZ Stocznia Wojenna) i elementów składających się na dawne uzbrojenie okrętu, w tym mechanizmu jego przesuwania i wysuwania, aby pozostawał funkcjonalny, niemniej oznaczało to pewne zmiany w mechanizmie. Tak samo zajęto się peryskopem, aby można było go wysuwać i nim obracać. Został też poddany konserwacji, tak jak antena, lampy sygnalizacyjne i radar, by możliwe było zaprezentowanie ich w działaniu.
Należało także stworzyć drzwi wahadłowe w wejściu i wyjściu, znajdujące się na ścieżce edukacyjnej, aby pozostawały bezpieczne dla zwiedzających. Stąd odpadało klasyczne rozwiązanie wahadłowe, używane choćby na innych okrętach-muzeach i należało to rozwiązanie przeprojektować. Trzeba też było zabezpieczyć Sokoła przed ptakami, co znane jest także marynarzom z okrętów w czynnej służbie. Dotyczyło to m.in. wylotu torpedy, kiosku okrętu, peryskopu i innych instalacji.

Wyjątkowe przedsięwzięcie


Transport morski okrętu ze stoczni po trzech latach prac na Nabrzeże Pomorskie i lądowy przez Gdynię są jak dotąd największą operacją transportu pojedynczego obiektu tak pod względem rozmiarów, jak i wyporności, wynoszących odpowiednio 47,4 metra oraz ok. 360 ton. Stąd projektanci sięgali także po wiedzę z zarówno transportu wspomnianego Jastrzębia, jak i podobnych operacji odbywających się w innych krajach, jak choćby przemieszczenie innych Kobbenów pod kątem ich adaptacji na obiekty muzealne, jak też realizowana wiosną tego roku w Niemczech akcja transportu drogą wodną i lądową okrętu podwodnego proj. 206, U-17, notabene zbliżonego rozmiarami i wyglądem do jednostek proj. 207. Aktualne prace lądowe w Gdyni wiązały się z przygotowaniem trasy liczącej kilkaset metrów i zabezpieczeniem kadłuba, a także dostawieniem torów szynowych oraz przygotowaniem dźwigów i pojazdów SPMT. choćby po umiejscowieniu Sokoła jeszcze długo potrwają prace związane z wykończeniem jego ekspozycji oraz przygotowaniami do wielkiego otwarcia.

Dla zespołu NAVA Engineering było to jedno z największych i najbardziej wymagających przedsięwzięć, w jaki był zaangażowany. Z racji na swoją skalę jest to historyczne wydarzenie, będące ważnym momentem w działalności firmy, a także a także skutecznego wykorzystania blisko 30 lat doświadczenia w branży projektowej. Jest też dowodem umiejętności osób wchodzących w skład zespołu, a także udanej współpracy z Muzeum Marynarki Wojennej i PGZ Stocznia Wojenna na każdym etapie przedsięwzięcia, od wykonania projektu i wizualizacji 3D, przez prace stoczniowe, aż do finalnego transportu i umieszczenia w niecce ekspozycyjnej.

Idź do oryginalnego materiału