PCS i nowe kierunki jego rozwoju – branża spotkała się na promie Polferries

gospodarkamorska.pl 1 rok temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


O kierunkach dalszego rozwoju portowego systemu informatycznego PCS oraz powiązanym z nim cyberbezpieczeństwie rozmawiali przedstawiciele branży portowej podczas „Konferencji PCS. Transport, spedycja, logistyka w oparciu o nowoczesne narzędzia informatyczne”.

Konferencja odbyła się 31 stycznia i 1 lutego na promie Wawel należącym do Polferries. Pierwotnie spotkanie miało mieć miejsce podczas rejsu z Gdańska do Świnoujścia, gdzie jednostka miała przejść zaplanowany od dawna przegląd klasowy (niezwiązany z niedawnym uderzeniem w nabrzeże w Gdańsku), jednak ze względu na bardzo złe warunki pogodowe rejs został odwołany przez kapitana statku. Wawel zacumował zatem w Porcie Gdańsk i tam odbyły się wszystkie zaplanowane dyskusje.

– Jest to kontynuacja naszej idei konferencji o morzu na morzu. Udało nam się zebrać kolejną grupę interesantów przemysłu spedycji i logistyki i jesteśmy dumni, iż możemy gościć wielu przedstawicieli tych firm – powiedział Andrzej Madejski, prezes Zarządu Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. – Ta konferencja na pokładzie promu Wawel jest zalążkiem wielu koncepcji podczas rozmów kuluarowych. Cieszymy się, iż po raz kolejny wszystko zaczyna się od Polferries – dodał.

Głównym przyczynkiem do spotkania reprezentantów branży na Wawelu był system PCS – Port Community System. Tego typu systemy cyfrowe funkcjonują w największych portach na całym świecie. W Polsce rozwiązanie to jest opracowywane przez spółkę Polski PCS na zlecenie polskich portów i od kilkunastu miesięcy przechodzi testy w Gdańsku, Gdyni oraz Szczecinie-Świnoujściu. Warto jednak zaznaczyć, iż to dopiero początek drogi i PCS oferuje póki co tylko część zaplanowanych funkcjonalności. System będzie nieustannie rozwijany, uzupełniany i dostosowywany do potrzeb interesariuszy, a konferencja miała służyć określeniu najważniejszych potrzeb i kierunków jego rozwoju.

Konferencję otworzył wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk, ale po powitaniu zebranych przekazał głos Andrzejowi Zelkowi – prezesowi Zarządu Spółki Polski PCS, który opowiedział o samym systemie. Zelek powiedział, iż już w tej chwili system, którego podstawowym zadaniem jest usprawnić wymianę informacji między wszystkimi zainteresowanymi operacjami portowymi, już teraz przetwarza około miliona komunikatów miesięcznie.

– System jest skalowalny, więc nie boimy się większego przepływu danych. To odzwierciedla wielkość biznesu, który odbywa się w terminalach. Musimy łączyć wiele systemów, wiele różnorakich rozwiązań cyfrowych w jeden organizm – mówił prezes Polskiego PCS.

Był to wstęp do pierwszego panelu dyskusyjnego, który poświęcony był temu właśnie rozwiązaniu cyfrowemu. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Grzegorz Witkowski stwierdził, iż u zarania PCS-u leżała potrzeba podniesienia konkurencyjności polskich portów.

– Państwo polskie zaczęło tracić na tym, iż polskie porty przestały być konkurencyjne. Wtedy musimy wkroczyć my, czyli państwo polskie, i wymusić pewne rozwiązania, które wprowadzą porty i operatorów portowych w XXI wiek. jeżeli chodzi o pewne sprawy w portach jesteśmy jeszcze w XX wieku – mówił Witkowski. Dodał, iż PCS ma pomóc „wyjść z Polski papierowej do cyfrowej, żeby największymi polskimi portami przestały być Hamburg i Bremerhaven”.

– Każda digitalizacja i wyeliminowanie z obiegu papieru przyspiesza pewne procesy. To przyspieszenie ma wpływ na wydajność portów – mówił Łukasz Greinke, prezes Portu Gdańsk. – PCS miał stanowić odpowiedź na setki dokumentów i mali. Chcemy to wyeliminować, wprowadzić jedno narzędzie i platformę, na której będziemy mogli się dzielić informacjami wprowadzanymi przez intersariuszy obrotu portowego – mówił. Dodał także, iż w ostatnich latach z portów i innych związanych z nimi instytucji na emeryturę odeszło wielu pracowników, zajmujących się obiegiem dokumentów. PCS miał tę lukę uzupełnić.

Podczas dyskusji szybko wyłoniło się kilka wiodących tematów, które powtarzały się w dyskusjach. Jednym z nich były koszty wprowadzenia PCS. Kazimierz Koralewski, wiceprezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia, wskazywał, iż klienci portów powinni dokładnie wiedzieć czego dotyczą opłaty.

– Koszty zawsze są do policzenia. Chcemy, żeby nasi klienci to zaakceptowali, więc musimy to w odpowiedni sposób uzasadnić – mówił.

– Na razie każdy obawia się, ile to będzie kosztowało, ale rynek zapłaci za każde doskonałe narzędzie, które usprawnia pracę. Te systemy to robią. jeżeli wcześniej coś zajmowało parę godzin, a teraz zajmuje ułamki sekund, to jest to usprawnienie i przekłada się to na realne pieniądze – argumentował Łukasz Greinke.

Podczas drugiego panelu dyskusyjnego, w którym udział wzięli m.in. przedstawiciele terminali kontenerowych, rozmawiano m.in. o integracji nowego systemu z funkcjonującymi obecnie.

– Musimy postawić na budowę systemów centralnych, które będą tworzyły standardy w ramch wszystkich portów polskich. W moim przekonaniu tworzenie mniejszych PCS-ów dla poszczególnych portów nie ma sensu – mówił wiceprezes Portu Gdynia Maciej Bąk.

– Mogło powstać wrażenie, iż przed uruchomieniem PCS polskie porty były oparte na obrocie papierowym. Tymczasem każdy z terminali od wielu lat inwestował w digitalizację – mówił Wojciech Szymulewicz z BCT. – PCS, o którym mówimy, jest wizją. To jeszcze nie jest system, na którym branża się opiera. Wspieramy tę wizję, żeby do tego doprowadzić, ale póki co mówimy o funkcjonalności, która usprawnia tylko proces uwalniania kontenerów i to nie wszystkich, u nas jest to około 80 procent – wskazywał.

– Funkcjonowanie PCS nie ma wpływu na nasze relacje z klientami. PCS zastępuje pracę, którą wykonywali funkcjonariusze Urzędu Celnego. Jest cały szereg aspektów, które wymagają doprecyzowania czy kontynuacji rozmów – wtórował mu Jan Jarmakowski z GCT.

Monika Żaboklicka, dyrektor ds. strategii DB Port Szczecin stwierdziła z kolei, iż wprowadzenie PCS kilka zmieniło w funkcjonowaniu terminalu.

– Wprowadzenie PCS nie przyniosło rewolucji, bo w miejscowym urzędzie usprawniano procesy na tyle, iż potem łatwo było wszystko przenieść do PCS. System musi jednak dawać coś więcej niż argument „będzie szybciej”, bo część towarów, jakie obsługujemy, wcale nie potrzebuje być wyprowadzona z portu szybciej – wskazywała.

Ważnym momentem dyskusji było jednak sformułowanie przez Jana Jarmakowskiego, dyrektora zarządzającego Gdynia Container Terminal (GCT) dwóch najważniejszych postulatów dotyczących rozwoju PSC.

– Chcielibyśmy, żeby powołano ciało doradcze, które będzie opiniowało i doradzało akcjonariuszom spółki Polski PCS w zakresie rozwoju systemu. Chcielibyśmy też, żeby wszystkie opłaty pobierane przez Polski PCS za użytkowanie narzędzia, były reinwestowane w rozwój systemu – powiedział Jarmakowski.

Odpowiedzią na pierwszy z tych postulatów było podpisanie przez interesariuszy portów listu intencyjnego w sprawie rozwijania PCS.

– Nasza wizja jest taka, żeby system nie różnicował terminali i portów. System ma być dla wszystkich. Stąd pomysł zdeklarowania tego, iż dalsze funkcjonowanie PCS będzie konsultowane z operatorami poprzez powołanie Rady Interesariuszy PCS. List deklaruje powołanie Rady i wspólne tworzenie narzędzia, które będzie służyło wszystkim – wyjaśnił Maciej Bąk. List intencyjny został podpisany przez reprezentantów portów w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie-Świnoujściu, a także terminali portowych DCT, BCT, GCT, DB Port Szczecin, jak również Polskiej Izby Spedycji i Logistyki i Polskiego PCS.

Po podpisaniu listu intencyjnego odbyły się jeszcze dyskusje dotyczące transportu kolejowego w oparciu o nowoczesną platformę informatyczną oraz cyberbezpieczeństwa w branży TSL. Ta ostatnia poprzedzona była wystąpieniem gościa specjalnego, generała Romana Polko, który dzielił się swoimi doświadczeniami i poglądami na aktualne wydarzenia, przede wszystkim w Ukrainie. Nie zabrakło jednak także wątków lokalnych.

– Nie tylko polskie porty, ale również cała infrastruktura krytyczna, instalacje światłowodowe – można wskazywać różne potencjalne cele ataków o charakterze dywersyjnym. Nie mówię o obawie, która przejawia się w panice i strachu „co to będzie”. Porty powinny zadbać po prostu o własne bezpieczeństwo bardziej niż wcześniej. Mamy podniesiony stan gotowości bojowej. Mieliśmy ostatnio trzech hiszpańskich nurków, co było kompromitacją jeżeli chodzi o policję, która nie potrafiła zareagować adekwatnie. Może i dobrze, iż taki negatywny sygnał się pojawił, bo trzeba zweryfikować procedury bezpieczeństwa i kompetencje ludzi, którzy odpowiadają za to bezpieczeństwo. Trzeba pójść w kierunku realnej budowy blokady dostępu do różnego rodzaju systemów, a nie w kierunku biurokracji, która pięknie wygląda w gabinetach, ale nie przekłada się na rzeczywistą ochronę infrastruktury – powiedział generał Roman Polko.


Idź do oryginalnego materiału