Artur Mezglewski
Prokurator Dariusz Sudak z Łańcuta wniósł akt oskarżenia przeciwko panu Maurycemu z zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 190 k.k. (groźby karalne) za rzekome wykonywanie z wnętrza samochodu znaku krzyża oraz krat w kierunku swojej teściowej – Marzeny J. Czyn ten miał być rzekomo powtarzany kilka razy w czasie przejazdów samochodem na trasie Rzeszów – Kraczkowa. Wedle ustaleń Prokuratury Rejonowej w Łańcucie pokrzywdzona odbierała te gesty jako groźbę pozbawienia życia.
Pan Maucycy zaprzecza, jakoby powyższe czyny w ogóle miały miejsce. Załóżmy jednak, iż miały. I rozważmy, czy pani Marzena J. miała się czego bać i czy rzeczywiście się bała?...
1. Symbolika krzyża
Krzyż jest symbolem męki i śmierci – ale tylko i wyłącznie męki i śmierci Chrystusa. Dla chrześcijan natomiast krzyż wyraża coś akurat przeciwnego: jest symbolem życia i zwycięstwa na śmiercią. Jest symbolem wiary, a nie strachu. Jest symbolem nadziei na życie wieczne, a nie zagrożeniem utraty życia.
Jeśli krzyż wzbudza w kimś lęk – to oznacza, iż mamy do czynienia z zabobonem. jeżeli prokurator Dariusz Sudak nie rozumie tej prostej i oczywistej symboliki krzyża, to – zamiast uprawiać zabobon – winien był, na etapie dochodzenia in rem, powołać biegłego teologa lub religioznawcę – to by się dowiedział tego, czego nie wyniósł ze szkółki niedzielnej.
Najsmutniejsze jest jednak to, iż nie tylko prokurator Sudak, ale cała prokuratura w swojej pionowej rozciągłości, uprawia ów zabobon. Redakcja Czasopisma prawonadrodze.org.pl zwróciła się w lipcu bierzacego roku do Zbigniewa Ziobro – Prokuratora Generalnego z postulatem wycofania tego haniebnego aktu oskarżenia. Prokurator Ziobro winien się był tym zainteresować – wszak to w jego okręgu wyborzcym takie rzeczy się dzieją. Nie zainteresowal się. Zamiast niego na nasze pismo odpisała prokurator Aneta Orzechowska (to ta pani, która odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie Pegasusa). Jej odpowiedź była buńczuczna:
„W odpowiedzi na pismo z dnia 12 lipca 2023 r., zaadresowane do Prokuratora Generalnego, dotyczące sprawy zawisłej przed Sądem Rejonowym w Łańcucie pod sygn. II K 435/22 stwierdzam po zapoznaniu się z informacja uzyskaną z Prokuratury Okręgowejw Rzeszowie, iż brak jest podstaw do podejmowania przez Prokuraturę Krajową dalszych działań w tej sprawie.
Kodeks karny nie zawiera definicji określenia „groźba”, zatem należy ją rozumieć w sposób, który wynika z definicji słownikowej. Niedookreślenie w ustawie karnej, w jaki sposób, jakimi określeniami, gestami, dźwiękami, symbolami, może być wyrażona groźba, jest celowym zabiegiem ustawodawcy, gdyż odbiór danego zachowania jako groźby może wynikać z kontekstu sytuacyjnego, ze szczególnej sytuacji, w jakiej znaleźli się sprawca i pokrzywdzony, ze skojarzeń, jakie w konkretnej osobie budzą zachowania odczytane jako groźby. Z tych wszytskich względów, decyzji prokuratora o skieroeaniu aktu oskarżenia w tej sprawie nie można uznać za błędną, a badanie spełnienia wszytskich przesłanek uzasadniajaćych skazanie za taki czyn jest rolą niezawisłego Sądu, który po przeprowadzeniu postępowania dowodowego dokona stosownej oceny faktycznej i prawnej”.
Odpowiedź Prokuratury Krajowej
2. Symbolika krat
Znamieniem strony przedmiotowej przestępstwa z art. 190 k.k. jest sformulowanie groźby, czyli zapowiedzi takiego postępowania, które polegać na popełnieniu przestępstwa. Co istotne: owo przestępstwo ma być popełnione przez samego sprawcę (autora groźby). jeżeli zatem kraty symbolizują więzienie, to autor groźby nie mógłby jej osobiście spełnić, bowiem do więzienia posyła sąd, a nie pan Maucycy. Ten, kto gestami pokazuje kraty nie popełnia zatem groźby karalnej, ale wyraża ostrzeżenie. A ostrzeżenie nie jest czynem karalnym…
3. Czy Marzena J. miała się czego bać i czy się bała ?
Na podsawie analizy akt wielu spraw, w których pan Maurycy i jego teściowa pozycjonują się na przeciwstawne strony procesowe, stwierdzić można z cała pewnością, iż pani Marzena nie bała się pana Maurycego. Mniej wiecej w tym samym czasie, gdy pan Maucycy rzekomo „straszył” panią Marzenę znakiem krzyża, pani Marzena raczyła dokonać m. in. takich czynów na szkodę pana Maurycego:
- dokonała próby włamania się na internetowe konto bankowe pana Maurycego (czemu w ogóle nie zaprzecza). Postępowanie wykazało, iż tzw. „próba przełamania barier eletronicznych” dokonana została z IP, należącego do pani Marzeny;
- wyprowadziła w 2022 r. z konta bankowego pana Maucycego 150 000 zł ;
- dokonała fikcyjnego zatrudnienia pana Maurycego (a ściślej mówiąc fikcyjnego zatrudnienia dokonal syn pani Marzeny, który był „słupem” w jej firmie;
- na podstawie owego fikcyjnego zatrudnienia dokonano wyłudzenia od pana Maucycego zabezpieczenia alimentow (pan Maucycy choćby nie wiedział, iż toczy się postępowania o zabezpieczenie, gdyż „ktoś” wycigał awiza sądowe z jego skrzynki pocztowej);
- fałszujac dokument bankowy utworzyła panu Maucycemu (bez jego wiedzy) bankowe konta walutowe oraz oszczędnościowe, podpisując się jego imieniem i nazwiskiem;
- wyprowadziła z kasy KRUS 30 000 zł;
- dokonala wyłudzenia subwencji państwowej (tzw. tarcza) w czasie pandemii na kwotę 190 000 zł – wykorzystując do tego fikcyjne zatrudneinie pana Maucycego;
- podrobiła podpis na policie na życie pana Maurycego;;
- a na koniec podeszła do pana Maucycego ze szklanym naczyniem i powiedziała do niego”zapierdole cię skurwysynu” (zdarzenie to zostało nagrane i jest w posiadaniu prokuratury).
W sumie przeciwko pani Marzenie toczyć się powinno ponad dwadzieścia postępowań o 45 czynów zabronoionych na szkodę pana Maurycego, ale postępwoania te się nie toczą. Wszystko stoi – albo utknęło w prokuraturze, albo w sądzie.
A zatem pani Marzena niczego się nie boi. Ma haki na wszystkich.