Rosja wycofuje z eksploatacji największy na świecie okręt podwodny. Pójdzie na żyletki?

gospodarkamorska.pl 1 rok temu
Zdjęcie: GospodarkaMorska.pl - portal morski, portal gospodarczy


Agencja TASS poinformowała, iż Rosyjska Flota Północna ostatecznie wycofała z eksploatacji okręt podwodny Dmitrij Donskoj (TK-208) o napędzie atomowym z pociskami balistycznymi. Była to ostatnia z sześciu jednostek typu Tajfun (projekt 941). Były jak dotąd największymi okrętami podwodnymi, jakie kiedykolwiek zbudowano, choć nie najlepszymi.

Informacja może zaskakiwać, gdyż choć okręt wycofano z służby operacyjnej w 1981 roku, to miał pozostawać w wyposażeniu rosyjskiej floty choćby do 2026 roku, w związku z wykorzystaniem paliwa jądrowego oraz testami. Wśród spekulacji można brać pod uwagę, iż rosyjska marynarka wojenna nie jest w stanie utrzymać tego kolosa dłużej, co można też zrzucić na karb toczonej od lutego 2022 wojny.

Podwodny kolos


Dmitrij Donskoj był pierwszym strategicznym okrętem podwodnym o napędzie atomowym projektu 941 Akula (kryptonim NATO: Tajfun), a także najdłużej pozostającym w służbie. Wynikało to z jego przekształcenia w jednostkę testową systemu rakiet balistycznych Buława-M z R-30 SLBM przeznaczonego dla SSBN nowej generacji projektu 995/995A Borej. Podwodny kolos będzie oczekiwał na złomowanie w bazie morskiej w Siewierodwińsku wraz z dwoma innymi okrętami podwodnymi projektu - Archangielsk i Siewiernyj. W pierwszej kolejności zostaną usunięte dwa reaktory jądrowe, następnie reszta instalacji siłowni okrętowej, a potem złomowana będzie konstrukcja stalowa. Na razie nie podano daty demontażu.

SSBN TK-208 (oficjalne rosyjskie oznaczenie: atomowy ciężki krążownik podwodny o strategicznym przeznaczeniu) był prototypem serii sześciu jednostek projektu 941 Akuła (rekin). Projekt okrętu został opracowany przez Biuro Projektowe "Rubin" w ówczesnym Leningradzie (obecnie Sankt Petersburg) pod koniec lat 70-tych XX wieku. Stępkę pod TK-208 położono 17 lipca 1976 roku, a wodowanie nastąpiło 29 września 1980 roku. Oficjalnie do służby okręt wszedł wszedł 29 grudnia 1981 roku. Potem Zbudowano jeszcze pięć okrętów podwodnych tego typu, acz planowano jeszcze kolejny. Siódmy miał pecha, gdyż jego budowa miała miejsce w okresie rozpadu ZSRR, przez co nigdy nie został ukończony tak z powodów finansowych, jak i politycznych. Z tego powodu utrzymanie tych kilku morskich gigantów stawało się bardziej utrapieniem niż powodem do dumy. Tym bardziej, iż konserwacja pożerała ogrom zasobów, czasu i kosztów. W 2002 roku Dmitrij Donskoj przeszedł modernizację w ramach projektu 941UM, po której uczestniczył w testach systemu rakietowego Buława.


MW Rosji

Niedościgniony rekordzista


Okręt od samego początku budził ogromne zainteresowanie, przede wszystkim przez swoje rozmiary. Mierzył blisko 170 metrów długości, 23,3 metra szerokości, a jego tonaż wynosił 48 000 ton. Załoga liczyła 150 oficerów i marynarzy. Pomimo gabarytów osiągał prędkość 27 węzłów w zanurzeniu i 16 na powierzchni. Nie ustępował tym samym niszczycielom i pancernikom. Przez swoje gabaryty trafił do Księgi Rekordów Guinessa jako największy na świecie okręt podwodny. Wywołały je przede wszystkim ich niedoścignione rozmiary, które stały się powodem wpisu do "Księgi rekordów Guinnessa".

Przez swój rozmiar okręt miał nietypowy kształt kadłuba, przywodzący bardziej na myśl katamaran. Składał się z dwóch równoległych głównych kadłubów ciśnieniowych i rozmieszczonych nad nimi osobnych modułów: dowodzenia, torpedowego i rufowego. Pomiędzy głównymi kadłubami rozmieszczono zestaw 20 wyrzutni rakietowych. W wyposażeniu jednostka miała 20 pocisków SLBM R-39, a także 22 torpedy lub miny

Na nagraniu widać, jak prezentowało się wnętrze tego typu okrętu Szczególne wrażenie robi obecność basenu, a także ozdobników w postaci np. akwarium. Wiele pomieszczeń przywodzi na myśl budynek, a nie wnętrze okrętu podwodnego, zdolnego znajdować się ponad 100 metrów pod powierzchnią wody.


Nie taki diabeł straszny...


Na Tajfunach chętnie pokazywali się politycy i wysocy rangą wojskowi ZSRR i Rosji, w tym Gorbaczow i Putin. W 2017 roku Dmitri Donskoj wraz z ciężkim krążownikiem proj. 11442 Piotr Wielki, udał się na Bałtyk, by wziąć udział w centralnych obchodach Parady Floty w Kronsztadzie. Jego rejs przez Morze Bałtyckie (przez krytyków określane jako mały akwen, niezdolne przyjąć duże jednostki) było pilnie obserwowane przez siły NATO, a w mediach wywołało to niemałą sensację. Nie mniej był to jeden z ostatnich tak dalekich rejsów podwodnego giganta,

Przez swoje rozmiary jednostki typu Tajfun może robiły wrażenie na kadrze państw Sojuszu, choć niekoniecznie wiązało się to z podziwem dla radzieckiej myśli wojskowej. Raczej oznaczało to przekonanie o gigantomanii tego kraju, porównywalnej do zamiłowania hitlerowskich Niemiec do budowy coraz większych i cięższych czołgów. Symbolizowało też w rzeczywistości idący zmierzch radzieckiej myśli technologicznej, idącej tym razem w wielkość, a nie rzeczywistą jakość. Tym bardziej, iż amerykańska flota posiadała 62 okręty podwodne typu Los Angeles, mające 110 metrów długości i prawie 7000 ton wyporności, które oprócz zwrotności i możliwości operacyjnych wspólnie posiadały ogromną siłę ognia, górując w ten sposób nad zaledwie sześcioma tytanami radzieckiej myśli technicznej. Różnicę tym bardziej pokazała kolejna generacja amerykańskich, atomowych okrętów podwodnych w postaci typu Seawolf. Choć w związku z cięciami w siłach zbrojnych po objęciu prezydentury przez Billa Clintona zbudowano ich tylko trzy, to już same stanowiły przeciwwagę dla dużo większych jednostek proj. 941, dzięki m.in. możliwości użycia pocisków balistycznych BGM-109 Tomahawk. Największy z nich USS Jimmy Carter ma długość 138 metrów i wyporność ponad 12 tys. ton.

US Navy

Teraz największym okrętem podwodnym świata pozostającym w czynnej służbie jest również rosyjski K-329 Biełgorod, jeden z dwunastu proj. 949A (kod NATO Oscar II), mający 155 metrów długości i do 24 000 ton wyporności. Jest wyposażony w torpedy z głowicami atomowymi 2M39 Posejdon. Z okrętów tego typu najbardziej znanym był zwodowany w 1994 roku K-141 Kursk, który zatonął po eksplozji w luku torpedowym (według niektórych teorii w wyniku incydentu z amerykańskim okrętem) w 2000 roku, a śmierć poniosła cała załoga licząca 118 marynarzy.

Idź do oryginalnego materiału