Na środowym spotkaniu przedstawicieli Zachodniopomorskiego Klastra Morskiego z władzami Szczecina, przedsiębiorcy z branży morskiej jasno wyrazili swoje niezadowolenie z rosnących obciążeń podatkowych.
Na komisji ds. gospodarki morskiej właściciele firm, reprezentujący niemal 100 przedsiębiorców z całego województwa zachodniopomorskiego, wyrazili swoje oczekiwania wobec miasta. Czy Szczecin stanie na wysokości zadania, by wesprzeć swoją gospodarkę morską?
Głos zabrał między innymi Andrzej Montwiłł, prezes Zachodniopomorskiego Klastra Morskiego i pełnomocnik marszałka województwa ds. morskich. Podkreślał trudności, z jakimi mierzą się lokalne firmy.
– Każda z osób, które tutaj są, może przedstawić dynamikę podatku od nieruchomości w ostatnich latach i jest ona zdecydowanie wyższa niż chociażby dynamika obrotów poszczególnych firm. Bo firmy z gospodarki morskiej, o czym w Szczecinie się zapomina, działają w obszarze międzynarodowym. To ramy międzynarodowe wyznaczają nam poziom konkurencji i ewentualnie, czy istniejemy na rynku, czy też nie – zwracał uwagę.
Przedsiębiorcy podkreślali, iż brak wsparcia ze strony miasta utrudnia rozwój lokalnych firm i zwiększa ryzyko ich utraty konkurencyjności na rynku globalnym.
Miasto tłumaczy się ograniczeniami
Michał Przepiera, wskazał na ograniczenia prawne w zakresie ustalania podatków lokalnych.
– My mamy pewne ramy. I to nie jest nasza wola ani choćby wola radnych miasta lub urzędników, iż powiedzą: Nie pobieramy podatku od nieruchomości. Nie mają prawa tego zrobić bez specjalnych ku temu przepisów. Można próbować, z punktu widzenia ustawodawcy, pewne kwestie robić. Udało się to na przykład na PKP. Udało się na lotniskach. Można zadać pytanie: dlaczego? Domyślamy się wszyscy. Dlaczego nie zrobiono tego dla bliskiej nam branży w Zachodniopomorskiem i w Szczecinie – tłumaczył Przepiera.
Andrzej Montwiłł odniósł się również do historii konfliktów na linii przedsiębiorcy-miasto, krytykując brak strategicznego podejścia do wsparcia lokalnej gospodarki morskiej.
– Przez 40 lat działalności w branży morskiej w Szczecinie ciągle mam wrażenie, iż nie widzę specjalnie wsparcia miasta dla rozwoju gospodarczego rodzimych firm. Często powstałych na bazie biznesów rodzinnych. Klasycznym przykładem była dla mnie sławetna awantura o 0,3% opłaty od wieczystego użytkowania. W Trójmieście prezydenci nie mieli żadnego problemu, żeby objąć tereny portowe taką opłatą. Traktując, iż porty to jest temat obronności. Tymczasem szczeciński prezydent upierał się na 3%. Trzeba było dopiero rozporządzenia rady ministrów w 2013 roku, żeby zmniejszyć poziom do 0,3%. To pokazuje pewne podejście – komentował.
Jest szansa na kompromis
Pomimo wyraźnej krytyki, urzędnicy miejscy zadeklarowali otwartość na rozmowy i zapowiedzieli analizę możliwości wprowadzenia ulg podatkowych.
– W pozwalających nam na to ramach, uchwałę o pomocy publicznej zastosujemy. I to chcielibyśmy jak najszybciej przygotować. Jest szansa, iż przynajmniej w jakiejś części ten podatek będzie tym objęty – zapewniał Przepiera.
Radny KO Stanisław Kaup dodał, iż wypracowanie ulg musi być precyzyjnie ukierunkowane, aby nie objęło podmiotów zagranicznych.
– Spotkaliśmy się po to, żeby wypracować kompromis zwolnień w zakresie podatku od nieruchomości. Tylko w tym zakresie możemy myśleć o pewnego rodzaju ulgach dla przedsiębiorców z branży stoczniowej. Musimy pamiętać, żeby tylko branża morska na tym skorzystała, a nie na przykład podmioty zagraniczne – zaznaczył Kaup.
Przedsiębiorcy zobowiązali się przygotować listę konkretnych propozycji dotyczących współpracy z miastem. Z kolei Wydział Podatków i Opłat Lokalnych w lutym przedstawi projekt uchwały, który może otworzyć nowe możliwości wsparcia lokalnych firm.
fot. Komisja ds. gospodarki morskiej szczecińskiej rady miasta